Poznań historycznie: rozbudowa lotniska Ławica w czasach PRL

Rozbudowa lotniska Poznań – Ławica od początku swego istnienia budziła kontrowersje. Problem nadal jest aktualny i dzieli mieszkańców – jedni chcą, by port był rozbudowywany, a siatka połączeń jeszcze większa, a drudzy, sprzeciwiają się jakimkolwiek zmianom. Mimo różnych koncepcji, Ławica regularnie rozwija nie tylko infrastrukturę, ale także ilość obsługiwanych połączeń. Jak wyglądała pierwsza większa rozbudowa?

Już od początku istnienia lotniska, wówczas jeszcze wojskowego, mówiło się z jednej strony o konieczności rozbudowy, z drugiej o przeniesieniu na wschód miasta. Zwolennicy obu koncepcji mieli swoje argumenty, jednak ostatecznie, przeniesienie nie doszło do skutku.

Regularnie za to, rozbudowywana była infrastruktura, zarówno, gdy port był lotniskiem wojskowym, jak i wtedy, gdy pełnił także funkcje pasażerską.

Pierwsza większa rozbudowa miała miejsce w czasach PRLu, w latach 1958-1960. To wtedy m.in. poszerzono oraz przedłużono drogę startową do 2150 metrów. Było to konieczne, by lotnisko mogło spełniać wymagania II klasy lotnisk RWPG. Jednocześnie, zmodernizowano także urządzenia techniczne będące wyposażeniem portu.

Kolejne przedłużenie pasa nastąpiło w latach 1971-1975. Wówczas, miał on już 2500 metrów. Pozwoliło to na obsługę samolotów odrzutowych, ale do tego trzeba było także powiększyć budynek hali dla pasażerów oraz wybudować nowa wieżę kontroli lotów.

W 1979 roku, lotnisko otrzymało zgodę na kolejną rozbudowę. W tamtych latach, było ono lotniskiem zapasowym dla Warszawy – Okęcia, jednak standard wyposażenia i stanu portu zdecydowanie odbiegał od tego w stolicy. Przewagą Poznania była jednak mała liczba tzw. „dni nielotnych” w roku, ponieważ panowały tu o wiele lepsze warunki atmosferyczne. Port obsługiwał jednocześnie maksymalnie zaledwie 60-80 osób, a odprawa samolotu trwała cztery godziny. Dochodziło do sytuacji, w których pasażerowie nie mieścili się w poczekalni, w której było jedynie 100 miejsc. Wymieniono więc sprzęt na najnowszy, a także odnowiono budynek.

Niestety, ze względu na kryzys gospodarczy, sytuacja finansowa poznańskiego portu zaczęła się mocno pogarszać, aż doszła do etapu, który wielu określa jako „granicę przetrwania”. Lotnisko na Ławicy stawało się coraz bardziej zmarginalizowane w kraju, choć nadal pełniło funkcję zapasowego dla Warszawy. Było jednak zaliczane do czołówki polskich lotnisk w klasyfikacji technicznej. Wyprzedzało je tylko lotnisko na Okęciu oraz Gdańsk – Rębiechowo wybudowane w 1974 roku.

Problemem Poznania stało się jego niekorzystne położenie. Wtedy, ze względu na brak korytarzy powietrznych w NRD, niemożliwe były przeloty do innych państw Europy przez zachodnią granicę Polski. To sprawiło, że Polacy o wiele częściej wybierali lotniska w Krakowie i Gdańsku, gdzie mogli poruszać się korytarzami północnymi i południowymi. Jeszcze w 1989 roku, pod względem liczby obsłużonych pasażerów, Poznań był wyprzedzany przez porty w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku, Szczecinie, Krakowie i Rzeszowie.

 

autorka: A. Karczewska

___

czytaj także:

Początki lotniska wojskowego Ławica

Wzloty i upadki lotniska Ławica w okresie międzywojennym

Kilkaset samolotów rocznie budowanych na Ławicy