Raport „Polska pod mikroskopem” sporządziła firma PSG Polska. Po opublikowaniu wyników, MPK Poznań zwróciło się do autorów z prośbą o udostępnienie szczegółów dotyczących przeprowadzonych badań. Jak się okazało, szeroko komentowany raport ma wiele znaków zapytania.
Okazało się, że nie wiadomo, kiedy i gdzie pobierane były wymazy do badania. Firma w odpowiedzi na pytanie spółki poinformowała, że próbkę pobrano z zaledwie jednej poręczy w pojeździe na terenie Poznania. Nie wskazano jednak ani lokalizacji, ani dnia pobrania próby ani numeru kontrolowanego pojazdu. Co więcej, nie wiadomo nawet, czy był to pojazd poznańskiego przewoźnika komunikacji publicznej czy innego.
Spółka MPK oraz Miasto Poznań wskazują, że to oznacza, że wartość raportu jest bardzo niska. Przedstawianie raportu i tworzenia zestawienia na podstawie jednego wymazu, który nie wiadomo gdzie przeprowadzono jest mało profesjonalne.
Okazuje się, że wątpliwości ma także laboratorium, któremu zlecono zbadanie próbek Centrum Badań Mikrobiologicznych i Autoszczepionek z Krakowa (CBMiA).
Centrum w odpowiedzi na wiadomość poznańskiego MPK odpowiedziało, że jego udział w całym projekcie był ograniczony. Przeprowadzono analizę mikrobiologiczną dostarczonych materiałów, ale naukowcy nie otrzymali informacji o tym, z jak dużej powierzchni pobierane były bakterie. Nie poproszono także o profesjonalną interpretację wyników.
Jednocześnie w odpowiedzi Centrum wskazało, że przedstawione w zestawieniu wyniki, które dotyczą ilości bakterii na badanych powierzchniach, wcale nie są wartościami bardzo wysokimi. Drobnoustroje stwierdzone we wszystkich miastach stanowiły głównie florę fizjologiczną człowieka oraz środowiskową.
Prezes CBMiA wskazała także, że „przedstawienie wyników punktowych badań powierzchni jako rankingu czystości miast jest błędne”.
Miasto Poznań podkreśla także, że sprowadzanie haseł do oceny miasta, podczas gdy badane miejsca, nie podlegają miastu – bankomaty, wózki sklepowe, dworce PKP – jest krzywdzące i nieadekwatne do działań miejskich.