Mężczyzna, z którym się skontaktowała się dziennikarka, przedstawił się w sieci jako Dariusza S. Twierdził, że sprzedaje szczepionki na COVID-19 na terenie całego kraju. Że dzięki niemu wiele osób mogło się już zaszczepić i że ma praktycznie nieograniczony dostęp do szczepionek.
Dziennikarka podała się za osobę zainteresowaną kupnem takiej szczepionki dla siebie i rodziny.
– Ilość jest duża, bo była teraz dostawa do Polski – mówi. I wyjaśnia: – Wygląda to na tej zasadzie, że dostarczam samą szczepionkę i ktoś ją sobie sam podaje, albo załatwiam skierowanie do przychodni. Wtedy państwo idą, umawiają się na wizytę i robią to wszystko w przychodni. Wiadomo, że tak, żeby się za bardzo nie pokazywać.
„Szczepionka jak w telewizji”
Mężczyzna twierdzi, że szczepionki są sprawdzone i pewne.
– To jest ta sama szczepionka, którą pokazują w telewizji. Ma certyfikat.
Dziennikarze poprosili mężczyznę o wysłanie certyfikatu. Zapytali także, skąd tak naprawdę ma szczepionki. – Nie wszystko idzie, tak jak ma iść, niektóre paczki się gubią, czasami jakaś malutka paczka z całej dostawy. I to właśnie, że tak powiem, przejmuję ja. Jak się straci 20-30 ampułek, to nikt się nawet nie kapnie. Nie wiem, czy pani wie, że przychodzą odpowiednie dawki i oni je rozcieńczają. I jak oni dzielą, to my jesteśmy w stanie coś podebrać.
Zapewnił, że sam niczego nie rozcieńcza. – Dostaję już gotowe. Jestem od tego, żeby znaleźć kupca i sprzedać.
Mężczyzna nalegał na wcześniejsze wysłanie zaliczki przelewem. Podał swoje dane oraz numer konta. Dziennikarze nie zgodzili się i ustalili szczegóły bezpośredniego odbioru szczepionki za gotówkę. – Jeżeli idzie pani po prostu do przychodni ze skierowaniem, które załatwiam, to jest to w granicach 5 tys. zł. Druga opcja, jeżeli chodzi o samą ampułkę, to 2,5 tys. zł – wylicza mężczyzna.
Mężczyzna zaoferował szczepionkę, której – jak twierdzi – nie trzeba mrozić. – To jest połączona mini-ampułka ze strzykawką. To jest takie małe cudo, które się zaciąga i od razu podaje.
Ostatecznie, zamiast certyfikatu, o jaki poprosili reporterzy, otrzymali łatwo dostępny w internecie druk informacyjny szczepionki oraz podrobiony, negatywny test na koronawirusa w języku angielskim.
Spotkanie
Dziennikarze przyjechali w wyznaczone miejsce i nie zamierzali przekazywać żadnych pieniędzy. Mężczyzna podczas spotkania pokazał dziennikarce ampułkę.
– To jest dla czterech osób, nikomu nic się nie stanie, nikomu nic nie będzie. Nie mogę powiedzieć, skąd to mam, ale na pewno nie zaszkodzi – stwierdził.
Po ujawnieniu kim tak naprawdę są “zainteresowani”, mężczyzna wszystkiego się wyparł, oświadczył, że nawet nie pokazywał żadnej ampułki. Po konfrontacji zadzwonił do dziennikarki dwa razy. Mówił, że nie chce się pokazywać w telewizji i w zamian za nieopublikowanie tego, co się stało, oferuje informacje o firmie, która w dużych ilościach chciała zakupić od niego szczepionki. Dziennikarka przekazała, że nie jest zainteresowana.
Kim jest sprzedawca?
Reporterzy próbowali dowiedzieć się czegoś więcej o mężczyźnie, który próbował sprzedać ampułkę. W Małopolsce odnaleźli jego pracodawcę.
Okazuje się, że mężczyzna, który oferował szczepionkę, naprawdę nazywa się inaczej. Pochodzi ze Śląska i jest informatykiem. W hurtowni warzywno-owocowej pracuje sezonowo i zajmuje się dystrybucją towaru.
– Pracuje u mnie siedem lat, traktuję go jak syna, niekiedy przyjeżdżał na święta. Był dopuszczony do sprzedaży, do handlu, do pieniędzy i nigdy nie było żadnych problemów. Jestem tym wszystkim zupełnie zaskoczony i jestem wk… i to bardzo – mówi pracodawca zapewniając, że o niczym nie wiedział.
Czy niedoszły sprzedawca szczepionki mógł mieć prywatny dostęp do lekarzy lub dystrybutora szczepionek? – Wydaje mi się, że nie. To jest młody chłopak, ma chyba 26 lat i chyba jest za krótki do takich rzeczy – zapewnia przedsiębiorcza z Małopolski.
Byliśmy świadkami rozmowy, podczas której mężczyzna próbował wytłumaczyć się małopolskiemu pracodawcy.
– Było u mnie Centralne Biuro Śledcze, policja z całej Warszawy, od cyberprzestępczości. Przyjechali, sprawdzili laptop i powiedzieli, że nic z tego nie będzie. To nie jest sprawa dużej wagi, nic się z tego tak naprawdę nie sprzedało i nic się nie stało.
Policja w stosunku do mężczyzny prowadzi działania operacyjne.
Oryginalna szczepionka jest bezpłatna i dostępna w punktach realizujących szczepienia w ramach Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID-19.