W Poznaniu do szkół powróciło ok. 15 tysięcy dzieci. Część rodziców nie kryje obaw

W Poznaniu do nauki stacjonarnej powróciło dziś 15 tysięcy uczniów. To najmłodsze dzieci, czyli z klas 1-3 szkół podstawowych. Wielu rodziców, choć cieszy się, że ich pociechy znów mają kontakt z rówieśnikami, nie kryje obaw związanych z sytuacją epidemiologiczną i zagrożeniem sanitarnym.

Do placówek podlegających pod Kuratorium Oświaty w Poznaniu powróciło dziś łącznie 112,5 tysiąca dzieci, w tym w samym Poznaniu to 15 tysięcy uczniów klas 1-3.

Wielu rodziców i opiekunów, choć cieszy się z powrotu dzieci do szkolnych ławek i kontaktu z rówieśnikami oraz nauczycielami, to nie kryje obaw związanych z zagrożeniem epidemiologicznym. Odprowadzając dziś swoje pociechy do poznańskich szkół podkreślali, że powrót do nauki zdalnej jest bardzo ważny z uwagi na rozwój psychiczny dzieci, jednak ich zdaniem, nie zostało to zorganizowane w odpowiedni sposób.

Rodzice przyznają, że boją się, że ich pociechy przyniosą do domu koronawirusa i zakażą pozostałych domowników. Wskazują, że nie ma odpowiednich zabezpieczeń, które obecnie uchroniłyby dzieci przed wzajemnym zakażaniem się.

W poniedziałkowy poranek podkreślali, że w salach lekcyjnych nie można utrzymać odpowiedniego reżimu sanitarnego, szczególnie, że młodszym dzieciom trudniej jest wytłumaczyć, by trzymały dystans od kolegów i koleżanek. Wskazują także na niskie temperatury powietrza, które uniemożliwają odpowiednie, regularne wietrzenie pomieszczeń.

Zdaniem rodziców, szkoły nie zostały odpowiednio przygotowane, a wyobrażenie ministerstwa o funkcjonowaniu placówek oraz specyfice zachowań dzieci jest „nierealistyczne”.

Najwięcej obaw mają rodzice uczniów w szkołach z wieloma oddziałami klasowymi, gdzie stosowanie się do zaleceń ministerstwa m.in. o niemieszaniu się grup na korytarzach, w szatniach czy przy węzłach sanitarnych jest niemożliwe.

Opiekunowie i rodzice podchodzą także z dystansem do powrotu do nauki stacjonarnej. Część z nich uważa, że to tylko “kwestia czasu”, gdy maluchy znów będą musiały powrócić do nauki zdalnej, ponieważ znów pojawią się problemy związane z wzajemnym zakażaniem się i wzrostem ogólnej liczby zakażeń w kraju.

Niektórzy obawiają się również sytuacji podobnych do tych z jesieni, kiedy to zajęcia prowadzone są stacjonarnie, a część dzieci znajduje się w kwarantannie i nie może wówczas uczestniczyć w lekcjach do czasu zakończenia kwarantanny przez wszystkich domowników. W ten sposób powstają duże zaległości, choć dzieci są zdrowe.

Rodzice mają jednak nadzieję, że powrót dzieci pomoże im lepiej zrozumieć omawiane w czasie zajęć zagadnienia, a kontakt z nauczycielami oraz rówieśnikami pozytywnie wpłyną na ich rozwój psychiczny i fizyczny.