Ruszył proces kierowcy karetki oskarżonego o spowodowanie wypadku na przejeździe kolejowym w Puszczykowie

Półtora roku po tragicznym wypadku na przejeździe kolejowym w Puszczykowie pod Poznaniem ruszył proces kierowcy karetki. Mężczyzna odpowiada za spowodowanie katastrofy, w której zginęli lekarz i ratownik. – To była normalna procedura przejazdu przez takie zamknięte z jednej strony rogatki – przekonywał sąd oskarżony Sebastian Stachowiak.

Do wypadku na przejeździe kolejowym w podpoznańskim Puszczykowie doszło trzeciego kwietnia 2019 r. W karetkę pogotowia, która stała na torach między opuszczonymi rogatkami, uderzył pociąg. Zginęli 30-letni lekarz i 42-letni ratownik medyczny.

Według prokuratury winę za tragedię na przejeździe kolejowym ponosi kierowca ambulansu. Jednym z dowodów w sprawie jest nagranie z kamery monitoringu. Widać na nim, jak karetka wjeżdża na torowisko w czasie zamykania szlabanów. Kierowca karetki próbował ustawić ją równolegle, mimo to część pojazdu znalazła się na torach. Kierowca nie zdążył już zrobić nic więcej. Pociąg zmiótł karetkę z torów.

A skąd ten pomysł, żeby przy zamkniętych zaporach ustawiać karetkę równolegle do toru kolejowego?

pytał pełnomocnik żony jednej z ofiar Ryszard Trzybiński.

Na to pytanie nie umiem panu odpowiedzieć, bo niestety nie pamiętam tego zdarzenia – odpowiedział oskarżony. Mężczyzna mówił także, że nie wiedział, że rogatki się łamią

jak twierdził, dowiedział się o tym pół roku po wypadku.

Zeznał też, że przed tym wypadkiem nie było jakichkolwiek szkoleń dla kierowców karetek na temat tego, jak poruszać się pojazdem uprzywilejowanym.