Do zbrodni doszło w lipcu 2019 roku w Miejskiej Górce w powiecie rawickim w Wielkopolsce. Alicja B. przez 9 miesięcy ukrywała ciążę przed rodziną i znajomymi, w tym także przed swoim ówczesnym narzeczonym, który nie był ojcem dziecka. Następnie urodziła w domu synka. Jak ustalili śledczy po porodzie kobieta kilkukrotnie uderzyła głową noworodka o twarde podłoże, a następnie ukryła ciało w szafie.
Po kilku godzinach kobieta dostała jednak krwotoku i wymagała pomocy medycznej. Dopiero wówczas na jaw wyszła ciąża i zbrodnia oskarżonej. Przeprowadzona sekcja wykazała, że dziecko urodziło się żywe i żyło co najmniej kilkanaście minut. Jak informowała prokuratura, na ciele dziecka stwierdzono obrażenia, które spowodowały jego śmierć.
W czasie procesu kobieta miała twierdzić, że chciała urodzić dziecko w szpitalu i oddać je do adopcji.
Podczas dzisiejszego ogłaszania wyroku, kobiety nie było na sali rozpraw. Pozostała w areszcie, gdzie spędziła ostatni rok. Jej obrońca domagał się zmiany kwalifikacji czynu na dzieciobójstwo tłumacząc, że zachowanie jego klientki wynikało wyłącznie z przebiegu porodu. Wnosił o karę 5 lat pozbawienia wolności.
Sąd jednak przychylił się do argumentacji prokuratury. Jak wskazał sędzia Paweł Spaleniak, oskarżona przez wiele miesięcy ukrywała ciążę przed rodziną i nigdy nie prosiła nikogo o pomoc w zawiezieniu do szpitala. Zdaniem sądu działała z premedytacją, dlatego nie znaleziono żadnych okoliczności łagodzących.
Kobieta usłyszała wyrok 12 lat pozbawienia wolności. Obrona zapowiedziała apelację.
Z kolei ojcu dziecka przyznano 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia za śmierć dziecka. Sąd nie uznał wniosku o 150 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Jak wskazano, mężczyzna nie wiązał życia z oskarżoną i nie wiedział, że urodziła dziecko do czasu przesłuchania w prokuraturze.
Wyrok nie jest prawomocny.