Przyciski do sygnalizacji świetlnych przy przejściach dla pieszych znów działają i… drażnią poznaniaków

W związku z wprowadzaniem działań ograniczających rozprzestrzenianie się koronawirusa w kraju, w marcu wyłączono przyciski sygnalizacji świetlnych przy przejściach dla pieszych w Poznaniu. Miało to na celu ograniczenie kontaktu z powierzchniami wspólnymi wielu ludzi. Dziś ZDM Poznań poinformował, że przyciski znów działają, co wywołało falę krytyki ze strony internautów, którzy zwracają uwagę nie tylko na kwestie epidemiologiczne, ale przede wszystkim na płynność ruchu pieszych w mieście.

Przyciski przy przejściach dla pieszych mają służyć przede wszystkim upłynnieniu ruchu kołowego – zielone światło dla pieszych czy rowerzystów przy przejazdach zapala się jedynie wtedy, gdy ktoś rzeczywiście chce dostać się na drugą stronę ulicy korzystając z przejścia lub przejazdu dla rowerów. W ten sposób, bez stałego cyklu świateł więcej samochodów może przejeżdżać bez konieczności zatrzymania się w związku z zapalonym czerwonym światłem. Chodzi przede wszystkim o sytuacje, gdy samochody czekają na zielone światło, choć nikt akurat nie korzysta z przejścia.

W praktyce jednak system jest mocno krytykowany. Mieszkańcy wskazują, że piesi i rowerzyści muszą “upominać się” o możliwość dostania się na drugą stronę ulicy poprzez dotknięcie przycisku. W przeciwnym razie są zwykle pomijani w cyklu świateł. Porównują to do sytuacji, w której kierowcy zbliżający się do sygnalizacji świetlnej musieliby zawsze się zatrzymać i dotknąć przycisku w celu zasygnalizowania chęci dalszej jazdy.

Co więcej, zaprogramowany system jest wadliwy i często mimo zasygnalizowania chęci przejścia “na pasach”, czasem nawet wielokrotnego i po obu stronach ulicy, piesi muszą czekać nawet kilka minut na zielone światło, przez co przy krawędziach jezdni tworzą się często duże grupy pieszych i rowerzystów.

Gdy w marcu wyłączono przyciski ze względów epidemiologicznych, wiele osób miało nadzieję, że urzędnicy i ZDM dostrzegą jak bardzo poprawiła się dzięki temu sytuacja pieszych i rowerzystów. Ku ich niezadowoleniu, ZDM poinformował dziś o powrocie do starego systemu.

Pod postem z informacją zawrzało od komentarzy. Internauci nie pozostawiają wątpliwości, że decyzja zdecydowanie nie przypadła im do gustu. Podkreślają, że stały cykl świateł sprawił, że szybciej można było “doczekać się” zielonego światła na przejściach dla pieszych i przejazdach rowerowych, ruch był płynniejszy, a przy krawędziach chodników i jezdni nie było grup osób czekających na zmianę świateł sygnalizacji. Przywrócenie dawnego systemu sprawiło, że powróciły nawet kilkuminutowe oczekiwania na sygnał pozwalający wejść na jezdnię, a także do tworzenia się grup pieszych i rowerzystów przy jezdni.

Wiele osób wskazuje także na zagrożenie epidemiologiczne. Jak zauważają, koronawirus nie zniknął i nadal jest groźny, a zagrożenie rozprzestrzeniania się go nadal jest wysokie. Konieczność dotknięcia przycisku przez wiele osób w krótkim czasie jest potencjalnym zagrożeniem. Pojawiły się pytania m.in. o częstotliwość dezynfekcji przycisków.

ZDM nie odniósł się do większości komentarzy. Odpowiedział jedynie na propozycję całkowitej likwidacji przycisków wskazując, że jest to ułatwienie dla osób z dysfunkcją wzroku.

“Przyciski służą też osobom z dysfunkcją narządu wzroku (żółty kolor – naprowadzenie optyczne dla słabowidzących). Zawierają sygnały akustyczne, naprowadzające oraz ważne informacje dodatkowe – dotykowe o geometrii skrzyżowania. Jeśli zrezygnujemy z przycisków pozbawimy wsparcia osoby niewidome i niedowidzące.”

ZDM Poznań

Ten komentarz spotkał się z kolejną krytyką. Internauci wskazali szereg możliwości rozwiązania tej sytuacji, bez konieczności uruchamiania przycisków. Zasugerowano m.in. tablice informacyjne czy pozostawienie zółtych “puszek”, ale bez konieczności dotykania ich w celu zasygnalizowania chęci wejścia na jezdnię.