.jpg)
.jpg)
Oficjalne otwarcie targu w nowej lokalizacji cieszyło się dużym zainteresowaniem. Wiele osób chciało skorzystać z pierwszej od kilku miesięcy okazji do znalezienia tam unikatowego towaru, inni chcieli sprawdzić jak wygląda giełda w nowym miejscu, a część przyznawała, że przyszła… z ciekawości, bo choć była to niedziela niehandlowa, to na targu można robić zakupy.
Szybko okazało się jednak, że wielu odwiedzających, a także część kupców najwyraźniej zapomniała o stanie epidemii w Polsce i wprowadzonych w związku z tym zasadach bezpieczeństwa sanitarnego. Jak przyznaje straż miejska, to właśnie to miejsce przysporzyło najwięcej problemów i wymagało wielu interwencji.
“Większość ludzi nie zakrywała ust i nosa, a o dystansowaniu się praktycznie nie było mowy”
Rzeczywiście, w przejściach między stoiskami odwiedzający nie trzymali odpowiedniego dystansu od innych, a przy samych stoiskach nie brakowało grupujących się ludzi. Wielu nie miało zakrytych ust i nosa – także wśród sprzedawców. Jeszcze mniej osób zadbało o rękawiczki. Nie brakowało za to osób, które z chęcią dotykały wystawione przedmioty i oglądały je z bliska. Niektórzy komentujący – również na naszym portalu – zwrócili uwagę także na fakt, że wystawione na sprzedaż przedmioty nie były w żaden sposób osłonięte.
Funkcjonariusze straży miejskiej przyznali, że z uwagi na skalę zjawiska i braku odpowiedniego zachowania na terenie targu, o sprawie zostanie powiadomiony sanepid. W przypadku stwierdzenia rażących nieprawidłowości, inspekcja sanitarna ma prawo nawet zakazać dalszej działalności do czasu wprowadzenia odpowiedniego reżimu sanitarnego przez organizatorów i kupców lub zniesienia wprowadzonych obostrzeń sanitarnych przez władze rządowe.