Samorządy podliczają kosz przygotowań do wyborów prezydenckich, które się nie odbędą

Samorządy podliczają koszty, jakie poniosły w związku z obowiązkiem przeprowadzenia przygotowań do wyborów prezydenckich, które miały odbyć się 10 maja. Choć z całej Polski płynęły głosy o tym, że należy je przesunąć, niemal do ostatniej chwili władze centralne utrzymywały, że odbędą się one w terminie, co nakładało na samorządy obowiązek ich przygotowania. To z kolei wiąże się z dużymi kosztami, które ostatecznie będą poniesione podwójnie – teraz i gdy do wyborów ostatecznie dojdzie.

Prezydenci polskich miast nie kryją oburzenia takim obrotem sprawy, szczególnie, że od początku epidemii w Polsce mówiono, że wybory nie mogą się odbyć 10 maja. Wskazywali szereg powodów, dla których organizacja pod względem logistycznym nie jest w takiej sytuacji możliwa. Mimo to, niemal do ostatniej chwili musieli wywiązywać się ze swoich obowiązków związanych z przygotowaniem wyborów, co z kolei niesie za sobą duże koszty.

Oczywiście, że przez cały czas ponosiliśmy koszty [przygotowań do wyborów – red.]” – przyznaje prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Jak tłumaczy, miasto musiało uruchomić proces przygotowania obwodowych komisji wyborczych.

Wielu wskazuje, że pieniądze wydane na przygotowania mogły być przeznaczone na walkę z koronawirusem. Tymczasem nie jest to koneic kosztów wyborczych – gdy zostanie ustalona nowa data, wówczas samorządy znó będą musiały rozpoczynać całą procedurą organizacyjną i przygotowawczą.