Zgodnie z opisem wydarzenia grupy Dla Rzeczypospolitej, w piątek w południe na Placu Wolności ma odbyć się protest społeczny, którego uczestnicy będą manifestować swoje niezadowolenie z obecnego rządu. Jak wskazują, obecna władza “doprowadziła do katastrofy ekonomicznej”, przez co obywatele stracili dobytek i pracę, a część popadła w duże długi.
Wyjaśniają, że stan epidemii w Polsce i podejmowane przez rząd działania pokazują “prawdziwe oblicze władzy, która pisze ustawy pod swoimi stołkami mając za nic obywateli w tym kraju oraz nie liczy się z ich zdaniem“.
Uczestnicy chcą zjednoczyć się we wspólnym proteście. Organizatorzy proszą o zabraniu ze sobą rękawiczek i masek, a także transparentów.
Wiele osób zastanawia się jednak, czy manifestacja będzie mogła się odbyć i czy jeśli się odbędzie, będzie legalna. Cały czas obowiązuje zakaz zgromadzeń i choć można przyjąć, że protestujący akurat przypadkiem o tej samej godzinie postanowią przyjść na Plac Wolności, to organizatorzy nie przypominają np. o zachowaniu odpowiedniej odległości między sobą, choć o zakrywaniu ust i nosa oraz wzięciu ze sobą rękawiczek pamiętają.
Podczas wczorajszej konferencji prasowej, prezydent Poznania przyznał, że nie słyszał o proteście, nie wie o jaką manifestację pytał dziennikarz, a także, że do urzędu nie wpłynęło żadne pismo w sprawie planowanej manifestacji czy zgromadzenia.
Zauważył, że jeśli uczestnicy będą przestrzegać obowiązujących zasad i przepisów, w tym przede wszystkim kwestii utrzymywania odległości między sobą oraz zakrywania nosa i ust, to protest jego zdaniem może się odbyć i nie spodziewa się masowych zakażeń. Zaznaczył jednak, że wszystko, w tym także bezpieczeństwo uczestników, zależeć będzie od nich samych i od ich odpowiedzialności.