Poznaniakom puszczają nerwy w kolejce

Nowe obostrzenia w zakupach będą obowiązywać od poniedziałku, ale jak dotąd liczba klientów sklepach musi być ściśle regulowana przez ilość dostępnych kas. Gigantyczne kolejki ustawiają się przed hipermarketami i wielu puszczają nerwy. Wiele par chce zrobić zakupy wspólnie, przez co blokują możliwość wejścia kolejnym osobom.

Do naszej redakcji napisał rozżalony czytelnik, który był świadkiem takich zachowań klientów. Czy faktycznie trzeba chodzić w dwójkę do sklepu? Czy w dobie kwarantanny traktujemy sklep jak rozrywkę?

Tandemowi zakupowcy. Wiadomo, że my faceci mamy wrodzoną wadę zapamiętywania listy zakupów ale czy naprawdę trzeba robić zakupy w parach i tym samym blokować możliwość wejścia do sklepu innym osobom wydłużając przy okazji kolejkę? Czy tak ciężko jest zapisać sobie wszystko na kartce lub w telefonie? Chamskie i totalnie egoistyczne zachowanie w tych i tak już wystarczajaco skomplikowanych czasach.

Dymitr Sm-w

Wspólne zakupy, pogaduszki przy półce, dyskusje co do tego, czy kupić dany produkt czy może jednak nie zdecydowanie nie są wskazane w obecnej sytuacji. Szczególnie, gdy wiele osób od rana chce zrobić zakupy, zanim rozpoczną się godziny przeznaczone dla osób powyżej 65. roku życia lub chcą szybko kupić coś zaraz po godzinie 12:00.

Jest także druga strona wspólnych zakupów. Może mężczyzna pomaga w dźwiganiu ciężkich toreb kobiecie? A może partnerka jest w ciąży? Wydaje się, że nie jest to jednoznaczne, ale ważne jest to, żeby w tych trudnych czasach myśleć o innych.

Część osób argumentuje, że w ten sposób może zrobić zakupy szybciej, niż gdy wszystko wybiera jedna osoba. Spędzają mniej czasu w pomieszczeniu, a jednocześnie “przyspieszają” przesuwanie się kolejki. Co więcej, w wielu sklepach liczba osób przebywających jednocześnie na jego terenie jest regulowana poprzez “czujkę” przy drzwiach – wejść można tylko wtedy, gdy ktoś wychodzi, czyli czujka otwierania drzwi zadziała od środka. Osoby stojące w 2 osoby w kolejce podkreślają, że wchodzą w 2 za 1 osobę, a nie blokują kolejkę jeden za drugim. To, czy łamane są wówczas przepisy dotyczące liczby osób mogących jednocześnie przebywać w sklepie jest odrębną kwestią – w niewielu miejscach obsługa rzeczywiście liczy każdą osobę, większość opiera się na zasadzie czujki ruchu przy drzwiach.

Największy problem pojawia się w mini marketach, gdzie obowiązuje jedna kolejka do wejścia, ale na terenie obiektu znajduje się kilka punktów handlowych. Opisy takich sytuacji można znaleźć na wielu internetowych grupach.

“Wchodzę we dwie z siostrą – ja do spożywki, ona do stoiska rzeźnika, które nie jest połączone z tym sklepem. Obie jesteśmy w dwóch różnych miejscach, płacimy dwóm różnym sklepom, które po prostu mieszczą się w jednym budynku, do którego jest jedna kolejka. Chyba lepiej, że wejdziemy jednocześnie i rozejdziemy się, żeby załatwić kilka zakupów jednocześnie, niż gdyby każda z nas wchodziła osobno? W czasie gdy moja siostra robiła zakupy u rzeźnika, inna osoba mogła wejść do spożywki  albo do piekarni, która też jest osobnym sklepem. Czasem trzeba też zrozumieć sytuację, wszystko zależy od miejsca i intencji osób w kolejce. “

Małogrzata

Ile osób, tyle opinii, warto jednak pamiętać, że w obecnej sytuacji szybkie robienie zakupów jest bardzo ważne, zarówno z uwagi na ossby stojące w kolejkach, jak i większą i szybszą rotację osób w pomieszczeniu. Przed wyjściem na zakupy warto przygotować listę potrzebnych rzeczy, by nie krążyć po obiekcie i nie wydłużać niepotrzebnie całego procesu. Jeśli można korzystać z wózka sklepowego lub zakupy nie są zbyt ciężkie, druga z osób może ze spokojem poczekać poza sklepem i tam pomóc w pakowaniu czy przenoszeniu zakupów do samochodu lub niesieniu ich do domu.