“Korona mnie dopadła i zabiłem człowieka” – mężczyzna wszczął fałszywy alarm na złość policjantom

“Głupie” i “nieodpowiedzialne” to bardzo łagodne określenia zachowania jednego z mieszkańców Szamotuł, który wszczął fałszywy alarm, by – jak tłumaczył – “narobić policjantom więcej roboty”. Mężczyzna zgłosił na numer alarmowy, że “ma koronę” i że zabił człowieka.

Do zdarzenia doszło w nocy 2 kwietnia, około godziny 1:00. Dyspozytor numeru alarmowego otrzymał zgłoszenie od mężczyzny, który twierdził, że jest zakażony koronawirusem określając to słowami m.in. “korona mnie dopadła i jestem jakiś dziwny”. Jak wynika z relacji policji, zgłaszający najwyraźniej “bardzo chciał zobaczyć policjantów” i w dalszej rozmowie z dyspozytorem wskazał, że chwilę wcześniej zabił człowieka i “nie wie kto mu teraz pomoże”.

Podczas zgłoszenia podał dyspozytorowi fałszywe dane twierdząc, że mieszka w domu w Szamotułach przy ulicy, która… nie istnieje. Policji bez problemu udało się jednak namierzyć miejsce, z którego dzwonił i natychmiast wysłano tam patrol.

Ustalono, że mężczyzna przebywał w kwarantannie domowej, dlatego funkcjonariusze musieli na interwencję założyć pełne środki ochrony osobistej. Ostatecznie jednak okazało się, że nie stwierdzono u niego zakażenia koronawirusem. Gdy pojawili się w domu 36-latka, ten najpierw twierdził, że nie wie o co chodzi i nie dzwonił na policję, a po chwili przyznał, że dzwonił, bo “chciał narobić policjantom roboty”. Nie stwierdzono żadnych śladów morderstwa.

W sprawie bezprawnego wywołania alarmu fałszywą informacją prowadzone jest śledztwo, które zakończy się wnioskiem do sądu o ukaranie mężczyzny. Grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.