Kiedy będzie koniec epidemii? Eksperci nie pozostawiają złudzeń

Jesteśmy przed szczytem zachorowań na koronawirusa; liczba przypadków będzie jeszcze rosła, kolejne dwa tygodnie przyniosą odpowiedź jak bardzo – powiedział w sobotę wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski. Dodał, że obecnie nie jest rozważane wprowadzenie stanu klęski żywiołowej.

Wiceszef MZ w rozmowie w Radiu Zet ocenił, że Polska jest jeszcze przed szczytem zachorowań na koronawirusa.

Liczba przypadków będzie jeszcze rosła. Szacujemy, że kolejne dwa tygodnie przyniosą odpowiedź jak bardzo

powiedział Gadomski.

Zaznaczył, że część osób przechodzi chorobę bezobjawowo, dlatego część przypadków nie wlicza się do statystyk. “Skupiamy się na tych przypadkach potwierdzonych testem, na tych osobach w kwarantannach, które możemy objąć działaniami epidemiologicznymi. Te liczby będą rosły, choć od dwóch dni mamy podobną liczbę nowych przypadków” – powiedział.

Pytany, czy możliwe jest przeprowadzenie w maju wyborów prezydenckich, odpowiedział, że do tego terminu jest jeszcze trochę czasu. “Trzeba pamiętać, że wiele rozwiązań legislacyjnych wprowadzamy na krótszy czas, chociażby zawieszenie edukacji w szkołach, czy zamknięcie granic do 13 kwietnia. Jak widać, te działania legislacyjne kończą się na miesiąc przed przewidywanym terminem wyborów” – powiedział Gadomski.

Podkreślił, że rolą ministra zdrowia będzie rekomendowanie rozwiązań bezpiecznych dla Polaków. Zaznaczył, że decyzje będą zależały od efektów wprowadzanych zmian, oraz od dynamiki zachorowań. Dodał, że nie jest wykluczone przedłużenie ograniczeń.

Gadomski wskazywał, że Polacy generalnie stosują się do kwarantanny. “Odpowiedzialność wszystkich jest jeszcze potrzebna. Zakładamy jeszcze kolejne dwa tygodnie tych restrykcji. Musimy ten okres wytrzymać

podkreślił.

Wiceminister zwracał także uwagę na stopniowy wzrost liczby przeprowadzanych testów, w sumie – jak mówił – przeprowadzono ich dotychczas ok. 38 tys. “W samych laboratoriach, do których je dostarczyliśmy na początku epidemii było ich 100 tys. Widać dzisiaj, że jeszcze 60 tys. testów czeka w stacjach sanepidu, w laboratoriach z tej pierwszej partii” – powiedział.

Przyznał jednocześnie, że przeprowadzenie diagnostyki genetycznej to duże wyzwanie. “Dzisiaj mamy w Polsce już 46 funkcjonujących laboratoriów. One stopniowo zwiększają swoją wydajność pracy.(…) To dość dużo. Szacujemy, że przy skutecznym nabyciu kolejnej partii testów szybkich, ale genetycznych, będziemy w stanie uruchomić nowe laboratoria” – zapowiedział.

Wyjaśnił, że nie chodzi o testy, które można zrobić w domu, ale o testy genetyczne – które można realizować na “najbardziej wysublimowanych urządzeniach genetycznych”.

Wczoraj trafiła pierwsza partia tych testów do Polski. Takie urządzenia będziemy w stanie uruchomić w dwóch lokalizacjach – w Poznaniu i Gdańsku. To są urządzenia, które mają wydajność prawie 1,5 tys. na dobę. Ich uruchomienie zwiększy nasze możliwości w Polsce o prawie 60 proc.

wskazał Gadomski.

Wiceszef MZ mówił także o ochronie personelu medycznego w trakcie epidemii. Podkreślił, że temu służą wprowadzone ostatnio rozwiązania. “Po pierwsze – rozwiązanie pewnie dla niektórych trudno akceptowalne – ograniczenie do jednego miejsca pracy tych pracowników, którzy są zatrudnieni w szpitalach jednoimiennych i zakaźnych” – powiedział.

Drugie rozwiązanie, które mam nadzieję za chwilę ruszy, kolokwialnie mówiąc hotel dla medyka – zapewnienie kwarantanny lekarzom poza warunkami domowymi

dodał.

Wiceminister odniósł się także do apelu Naczelnej Rady Lekarskiej o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, który – jak wskazano – “pozwoliłby ograniczyć do niezbędnego minimum wszelkie przejawy aktywności publicznej, zawodowej i społecznej i tym samym zapobiec przedłużaniu epidemii”.

Gadomski wyraził przekonanie, że katalog wprowadzonych działań jest bardzo szeroki i często wyprzedzający inne kraje Europy. 

Dzisiaj nie rozważamy wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Dzisiejsze rozwiązania legislacyjne są wystarczające

ocenił.