Podwyżka cen biletów za przejazdy transportem zbiorowym w Poznaniu wywołała poruszenie wśród pasażerów. Władze tłumaczą, że z powodu wprowadzanych przez rząd reform, w miejskiej kasie brakuje milionów złotych. Wskazują m.in. na drogą reformę oświaty, która generowała ogromne koszty dla samorządów i nie została zrekompensowana z budżetu państwa, a także na zmiany w systemie podatkowym, w tym wprowadzenie tzw. „zerowego podatku”, który znacznie zmniejszył wpływy do budżetu miejskiego.
Z podobym problemem zmagają się inne samorządy. Część zdecydowała się na podwyżkę cen biletów, inne redukują liczbę kursów tramwajów i autobusów skracając także niektóre trasy. Z kolei m.in. Kraków i Lublin zdecydowały się na połączenie obu tych opcji.
W Poznaniu kilka tygodni temu zaprezentowano plan podwyżek cen biletów ZTM Poznań. Jak informuje miasto, rozważane są również inne opcje, a dokładniej zmniejszenie częstotliwości kursowania pojazdów oraz skrócenie tras niektórych linii.
Po analizie brakujących funduszy proponowane są m.in. zmniejszenie częstotliwości kursowania wszystkich linii tramwajowych z 10 do 12 minut, czyli w ciągu godziny będzie to o 1 kurs mniej na danej linii. Wpłynie to na komfort pasażerów, szczególnie w godzinach szczytu, gdy już teraz nie brakuje sytuacji, w których pojazdy są maksymalnie zapełnione podróżnymi.
Konieczne byłoby również m.in. skrócenie trasy linii numer 3 do Zawad i likwidacja dodatkowych kursów linii numer 16 w godzinach szczytu i w soboty. Zmieniłaby się także częstotliwość kursowania linii numer 6, 12 i 17 w soboty, które podjeżdżałyby na przystanek co 20 minut. Ucierpieliby także pasażerowie nocnej linii numer 201, która kursowałaby przez cały rok co 30 minut.
Miejskie władze podkreślają, że żadna z opcji – podwyżek biletów czy cięcia w kursowaniach pojazdów i na trasach – nie będą wprowadzone w życie, jeśli Poznań otrzyma rekomensatę za starty spowodowane reformami.
Temat podwyżek cen biletów będzie tematem podczas najbliżej sesji Rady Miasta.