Syreny alarmowe uruchomiły się około godziny 6:00. Mieszkańcy nie wiedzieli co się dzieje, a dźwięk skutecznie wybudzał ich ze snu. Szybko wielu zorientowało się, że powodem nie jest zagrożenie, a prawdopodobnie awaria. Syreny wyły bowiem przez godzinę, czyli zdecydowanie dłużej niż jakikolwiek sygnał alarmowy.
Podejrzenia okazały się słuszne – Centrum Zarządzania Kryzysowego poinformowało po godzinie 7:00, że rzeczywiście doszło do awarii, która skutkowała uruchomieniem się syren alarmowych w niektórych częściach Poznania. Obecnie udało się je wyłączyć i trwają prace naprawcze.