“Chciałoby się popierać i jedną, i drugą kandydaturę.” D. Tusk o prawyborach w PO

Były premier Donald Tusk zapowiedział w czwartek, że od 1 grudnia, gdy zakończy sprawowanie funkcji szefa Rady Europejskiej, zaangażuje się na rzecz kandydata na prezydenta z PO. Zastrzegł przy tym, że zrobi to w takiej skali, w jakiej będzie to oczekiwane.

Tusk zadeklarował, że będzie trzymał kciuki zarówno za Małgorzatę Kidawę-Błońską, jak i Jacka Jaśkowiaka, którzy zgłosili się do prawyborów prezydenckich w PO. Jego zdaniem konkurencja przysłuży się ugrupowaniu.

“Od 1 grudnia będę do dyspozycji, jeśli chodzi o polskie sprawy polityczne, w takim pełnym, stuprocentowym wymiarze. Oczywiście zaangażuję się w tej skali, jaka będzie oczekiwana przez kandydata na prezydenta. Ale też nie chcę zaszkodzić, wiecie państwo, są różne gusta i guściki, więc nie każdy może chcieć mojej pomocy” – powiedział Tusk polskim dziennikarzom na marginesie kongresu Europejskiej Partii Ludowej w Zagrzebiu.

Ocenił, że jego wizerunek w kraju nie jest najlepszy, za co obwinił media publiczne. Jak mówił, przez ostatnie pięć lat jego wizerunek był w Polsce skutecznie rujnowany, “w sposób dramatycznie niesprawiedliwy, a często wręcz haniebny”.

Tusk ocenił, że dużo lepiej jest, gdy w prawyborach konkurencja ma wymiar autentyczny. Jego zdaniem, zarówno Kidawa-Błońska, jak i Jaśkowiak mają bardzo realne szanse na skuteczną walkę wyborczą z prezydentem Andrzejem Dudą.

“Chciałoby się popierać i jedną, i drugą kandydaturę. To bardzo dobry moment dla Platformy, żeby nabrać takiego wigoru i energii, bo konkurencja bardzo dobrze robi każdej organizacji politycznej” – mówił polityk.

Jak ocenił, w Polsce do wykonania jest olbrzymia praca formacyjna. Ubolewał, że komentowanie polityki w kraju koncentruje się na słupkach, na tym “kto ma więcej”, “kto kogo pokona”, a brakuje poważniejszej refleksji.

“Dziś w Polsce mamy taką niepokojąco pustą przestrzeń, jeśli chodzi o pogłębioną refleksję polityczną, po co my się tak naprawdę bijemy o tę władzę i do czego tak naprawdę chcemy ludzi namówić. Czy tylko do siebie, (…) czy do dużo poważniejszych spraw. Będę chciał się temu poświęcić” – zapowiedział.

Jak mówił, może nie będzie to wypełniało całego jego czasu, ale będzie zgodne z misją, której się podjął, obejmując przywództwo Europejskiej Partii Ludowej.

Tusk przyznał, że wiele osób, które widziały go w roli kandydata w wyborach prezydenckich, było rozczarowanych jego decyzją. “Docierają do mnie sygnały, opinie i były one z reguły bardzo serdeczne. Nie mogę narzekać, bo jeśli ktoś jest smutny z tego powodu, że nie kandyduję, to jest to jakiś komplement pod moim adresem. Ja do tej decyzji dojrzewałem przez wiele, wiele miesięcy. To nie był impuls (…)” – zapewnił.

Tłumaczył, że zrezygnował wyłącznie z powodu przekonania, że w obecnej sytuacji w Polsce niektórzy kandydaci, w tym dwójka, która zgłosiła się prawyborach PO, ma z różnych powodów większe szanse na zwycięstwo.

Były premier ocenił, że przez sposób, w jaki był i jest przedstawiany w mediach publicznych, dla bardzo wielu Polaków jego wizerunek jest zdecydowanie negatywny. “Ciężko na to władza PiS-owska pracowała, przy użyciu głównie mediów publicznych” – oświadczył.

Komentując wygraną PiS w wyborach parlamentarnych, stwierdził, że “takie jest życie”. “Raz się przegrywa, raz się wygrywa. Mnie się udało dwa razy wygrać. Moim przeciwnikom ręce nie opadły. Może przez moment, ale tak samo powinniśmy dziś traktować tę sytuację. Polityka to jest +falowanie i spadanie+, tak samo jak w życiu prywatnym. Problem polega na tym – i to będzie istotą mojego działania i refleksji – jaka jest granica między popularnością a populizmem” – zaznaczył.

Przywołał w tym kontekście swoją rozmowę z papieżem Franciszkiem o rozróżnianiu tych dwóch kwestii. Jak wskazał, nie ma nic złego, gdy politycy chcą być popularni, kiedy szukają różnych sposobów, żeby ściągnąć na siebie uwagę i zyskać sympatię, ale nie powinni przekraczać granicy odpowiedzialności.

“Nie mam nic złego do powiedzenia na temat tych, także PiS-u, którzy umieją zdobyć poparcie ludzi, chyba że to jest kosztem przyszłych pokoleń, stabilności czy bezpieczeństwa państwa. Uważam, że PiS przekroczył tę granicę już dość dawno, tak jak wiele innych populistycznych partii w Europie. Zbudowali sobie dość dużą popularność, ale kosztem nadzwyczajnego ryzyka dla własnego państwa i dla 40 mln – w przypadku Polski – obywateli. To jest niewybaczalne” – zakończył Tusk.

Kandydata PO i KO na prezydenta 14 grudnia wskaże konwencja krajowa PO. Wcześniej zaprezentują się oni na trzech konwencjach regionalnych. Do prawyborów zgłosiła się wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska oraz prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.