Tygrysy dotarły do Poznania. Jedna z klatek się rozpada, w innej zwierzę nie daje oznak życia

Tygrysy z transportu z Włoch do Rosji, które zostały zatrzymane na granicy polsko-białoruskiej dotarły już do Poznania. Niestety, nie wszystko poszło po myśli opiekunów zwierząt. Niektóre z nich nadal znajdują się w samochodzie. Co więcej, jedno ze zwierząt nie daje oznak życia.

Transport 9 tygrysów wyruszył spod granicy polsko-białoruskiej wczoraj. Na autostradzie z Warszawy do Poznania konwój ze zwierzętami otrzymał „priorytet”, co oznacza, że nie były pobierane opłaty za przejazd. Po drodze opiekunowie regularnie zatrzymywali się, by sprawdzić stan zwierząt i je napoić.

W nocy transport dotarł do Poznania. Jak informuje zoo, zwierzęta są w bardzo złym stanie.

„Chude, odwodnione, z zapadniętymi oczami, futra obklejone odchodami, odparzenia od moczu, w totalnym stresie, bez woli i chęci do życia. Pokrzywione grzbiety, straszliwy smród w aucie. Skrzywdzone, cierpiące i upodlone.”

Zoo Poznań

Dwa zostały już przekazane do dalszej podróży – do ośrodka w Człuchowie, dokąd jadą z lekarzem i opiekunem. Kolejne dwa są już nakarmione, napojone i obłożone słomą w Poznaniu, gdzie odpoczywają po podróży.

Niestety, pojawił się także kolejny problem – jeden z tygrysów znajduje się w bardzo zniszczonej, „rozpadającej się” skrzyni. Zwierzę jest agresywne i mocno zestresowane podróżą, dlatego pracownicy i opiekunowie nie mogą ryzykować podjęcia próby przeniesienia zepsutej skrzyni.

Klatka uniemożliwia także dostęp do pozostałych zwierząt, które nie mogą zostać przez to wypuszczone. Jak informuje Zoo, pozostałe zwierzęta są w większości „zrezygnowane, ale żywe”, choć w jednej nie ma oznak życia, co oznacza, że tygrys prawdopodobnie nie przeżył koszmaru, który zaczął się we Włoszech.