Syrena wyje – strażacy wiedzą, że są potrzebni, ale… komuś przeszkadza hałas

Wyjąca syrena przy remizie to sygnał dla strażaków, że potrzebna jest ich pomoc. Tak było od wieków i wydawać by się mogło, że jest to coś, do czego przyzwyczajone jest społeczeństwo. Jak się okazuje, niektórym mieszkańcom Sierakowa w Wielkopolsce syrena alarmowa… przeszkadza.

Sieraków to popularna miejscowość turystyczna w Wielkopolsce położona nad jeziorami i w sąsiedztwie Puszczy Noteckiej. Mieści się tam również jednostka miejscowej OSP, która posiada syrenę alarmową do informowania strażaków o tym, że są potrzebni.

Jak się okazuje, niektórym mieszkańcom syrena… przeszkadza. Poskarżyli się burmistrzowi, że syrena jest za głośna, za często uruchamiana i szczególnie uciążliwa w nocy.

Burmistrz nie chciał pozostawić tej kwestii bez przyjrzenia się sprawie, dlatego zwrócił się do Komendanta Powiatowego PSP w Międzychodzie z prośbą o wydanie opinii dotyczącej głośnego alarmowania strażaków o wezwaniu.

Zapytano m.in. o możliwość zrezygnowania z syreny alarmowej i informowania strażaków o interwencji jedynie drogą np. smsową.

W odpowiedzi Komendant wskazał, że zgodnie z przepisami, aby jednostka mogła funkcjonować musi mieć m.in. skuteczny system powiadamiania i alarmowania. Za taki z kolei nie można uznać systemu bazującego na rozwiązaniu telefonii komórkowej, czyli np. poprzez SMS. Jak wskazał komendant, jest to system będący poza kontrolą PSP i nie gwarantuje skuteczności. Obecnie powiadamianie poprzez SMS jest stosowane jako środek dodatkowy, ale w odpowiedzi na zapytanie burmistrza przytoczono przypadki, gdy wiadomości docierały do strażaków z opóźnieniem. Taka sytuacja to poważne zagrożenie, ponieważ opóźnia interwencję strażacką.

Wycie syreny, która jest w posiadaniu i zarządzaniu jednostki straży pożarnej jest systemem, nad którym OSP może mieć kontrolę i której skuteczność można ocenić od razu. W przypadku usługi SMS nie ma gwarancji, że wiadomość zostanie prawidłowo przekazana.

Zachowanie mieszkańców skarżących się na hałas budzi zdziwienie pozostałych. Jak mówią, jednostka jest tam od lat i zdecydowana większość mieszkańców zdążyła się do niej przyzwyczaić. Tym bardziej, że jest to coś związanego z bezpieczeństwem zarówno mieszkańców jak i turystów.

Pretensje wydają się dość kuriozalne, ponieważ wszystkim powinno zależeć na tym, by strażacy jak najszybciej dowiedzieli się o tym, że są potrzebni.

To nie pierwsza sytuacja, w której komuś przeszkadza hałas przy interwencji strażackiej. W czerwcu ubiegłego roku opisywaliśmy sytuację po ulewnych deszczach, w wyniku których doszło do podtopień, jeden z mieszkańców podpoznańskiego Kórnika poskarżył się na hałas pompy, której używali strażacy z OSP Głuszyna do wypompowania zalanego terenu.