Nie słyszy od urodzenia, bo jego uszy nie są dobrze wykształcone. Mikołaj ma szansę na normalne życie, jeśli uda się uzbierać pieniądze na operacje

Ma zaledwie 14 miesięcy i choć od pierwszych chwil po urodzeniu jego najbliżsi mówią mu, jak bardzo go kochają, to Mikołajek tego nie słyszy. Powód? Obustronna mikrocja z artezą, czyli wada wrodzona polegająca na niewykształceniu małżowinek usznych i zarośniętych przewodach słuchowych. Chłopiec ma szanse na normalne życie, ale do tego konieczna jest operacja w Stanach Zjednoczonych, która jest bardzo kosztowna. By uzbierać potrzebne fundusze uruchomiono specjalną zbiórkę.

Rodzice Mikołaja już podczas badań połówkowych w czasie ciąży usłyszeli, że z uszami ich synka może być problem, jednak dopiero po narodzinach chłopca diagnoza uświadomiła im skalę problemu.

Malec od urodzenia ma niewykształcone małżowiny uszne i zarośnięte przewody słuchowe. Od urodzenia jest pod opieką specjalistów. W ciągu dnia chłopiec ma założone aparaty słuchowe, a rodzice starają się do niego mówić wtedy bardzo głośno licząc, że wówczas malec choć coś usłyszy. W nocy chłopiec budzi się i rączką sprawdza czy mama z tatą są obok niego, ponieważ nie słyszy ich oddechu i głosu.

Rodzice od początku szukali pomocy nie tylko w Polsce, ale i poza granicami kraju. Nadzieję dali im specjaliści ze Stanów Zjednoczonych, którzy mogą sprawić, że Mikołaj będzie wyglądał jak inne dzieci i odzyska sprawność.

Amerykańscy lekarze stosują metodę MEDPOR, która sprawia, że po rekonstrukcji uszy dziecka wyglądają normalnie, a pierwsza operacja może zostać przeprowadzona jeszcze przed 4. urodzinami dziecka. Zakładana jest także próba odbudowy kanału słuchowego. W Polsce tego typu zabiegi przeprowadza się dopiero po ukończeniu przez pacjenta 10. roku życia.

Amerykańscy lekarze zakładają u chłopca przeprowadzenie jedynie dwóch zabiegów – po jednym na każde ucho, tymczasem w Polsce planowanych byłoby ich więcej, co z kolei powoduje wzrost ryzyka wystąpienia powikłań.

Niestety, koszt jednej operacji w Stanach Zjednoczonych to aż ponad 350 tysięcy złotych, co oznacza, że rodzina chłopca musi uzbierać około 700 tysięcy złotych na to, by dać Mikołajowi szansę na normalne życie.

Najbliżsi chłopca nie mają takich funduszy, dlatego próbują zebrać potrzebne środki organizując zbiórki i licytacje na leczenie maluszka. Zbiórka odbywa się przez portal Siepomaga, natomiast licytacje dostępne są na specjalnie otwartej w tym calu grupie. Informacje na temat chłopca są na bieżąco przekazywane za pomocą strony na Facebooku założonej przez jego rodziców.