„Rybą nie jestem” – rzecz o Teresie Zarzeczańskie-Różańskiej

Patrząc na zdjęcie satelitarne, czy też na mapę tego fragmentu świata, można odnieść wrażenie, że brzeg wysp brytyjskich styka się z brzegiem francuskim, przecięty ledwie wodami kanału La Manche. Kanał La Manche, to jednak niespokojne wody znane z trudnych warunków żeglugowych, gdzie często występują sztormy i mgły.

Od wieków ludzie starali się pokonywać ten obszar, niekoniecznie w celach pokojowych, wyłącznie poprzez użycie wszelkiej wielkości łodzi żaglowych czy też parowych. Pierwszymi innymi sposobami, pokonywania odległości między brzegami, był przelot balonem w dniu 7 stycznia 1785 roku przez Amerykanina John Jeffries i Francuza Jean-Pierre Blanchard, czy też przelot samolotem w dniu 25 lipca w 1909 roku, przez Francuza Louis Blériot. Pierwszą i zarazem udaną próbą przepłynięcia wpław kanału, był wyczyn angielskiego kapitana Matthew Webb, który trasę z Dover do Calais pokonał w dniu 24 sierpnia 1875 roku. Warto tu także przytoczyć wyczyn kobiecy w pokonywaniu tych niespokojnych wód. Pierwszą kobietą była Amerykanka Gertrude Ederle, która dokonała tego wyczynu w dniu 6 sierpnia 1926 roku z przylądka Cap Gris do Kingsdown.
Wyczyn pierwszej Polki, podejmującej taką próbę to nie tylko umiejętność pływania, to żmudne przygotowania i wielogodzinne treningi. Przygotowania, to nie tylko godziny spędzone na pływali, czy też na wodach otwartych w porze letniej, to także praca zawodowa jako pedagog w szkole zawodowej, wykonywana dla zaspokojenia potrzeb materialnych. Wykształcony pedagog, po Wyższym Studium Nauczycielskim przy Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu ukończonym w 1972 roku, cały czas uczy młodzież matematyki i fizyki, co jak sama przyznaje oprócz pływania, było jej drugą pasją.
Była zawodniczką Lecha Poznań, specjalizowała się w stylu klasycznym. Była sześciokrotną mistrzynią Polski: na 100 metrów st. klasycznym (1968, 1969, 1970) i na 200 m st. klasycznym (1968, 1970, 1971), dwukrotną wicemistrzynią Polski: na 200 m st. klasycznym (1967, 1969) i 400 m st. klasycznym (1967) oraz brązową medalistką mistrzostw Polski na 100 m st. klasycznym (1967). Ustanowiła rekord Polski na 100 m st. klasycznym 6 marca 1968 i trzykrotnie na 200 m st. klasycznym – 7.03.1968, 25.08.1968, 4.07.1970. W latach 1967-1972 należała do polskiej kadry narodowej w pływaniu. Od 1972 do 1977 była zawodniczką Klubu Płetwonurków LOK „Delfin”, członkiem kadry narodowej w ratownictwie wodnym i płetwonurkowaniu.
Przygotowania do próby, to łańcuch ludzi dobrej woli. Skromne środki finansowe, determinacja bliskiego otoczenia, wierzącego w sukces, doprowadzają w końcu do wyjazdu. Warto tu podać niektóre nazwiska z tamtego czasu: Teofil Różański, ówczesny redaktor poznańskiej telewizji, jakimś cudem załatwił paszporty turystyczne i był motorem całego przedsięwzięcia oraz dobrym duchem całej ekipy, Andrzej Bobiński, ówczesny dyrektor Poznańskiej Fabryki Samochodów Rolniczych, przekazując Tarpana na wyprawę, który bezawaryjnie przejechał cały dystans, czy też duchowe wsparcie ze strony Eugeniusza Paukszty i wielu innych. Takie działanie grupy dobrej woli, przekonało ówczesnego wiceprezydenta Miasta Poznania Andrzeja Wituskiego do pomocy pieniężnej, które te środki wygospodarował z innego działu nie informując władz centralnych. Cała wyprawa była organizowana wręcz potajemnie, bez wsparcia Polskiego Związku Pływackiego, władz centralnych, czy jakiejkolwiek instytucji państwowej.
Miesiąc sierpień to dobry czas pogodowy na kanale La Manche, do pokonywania wpław tak kapryśnych wód. Taki czas następuje 30 sierpnia 1975 roku. Pełna zdeterminowania i zapału Teresa Zarzeczańska podejmuje próbę, w asyście sędziego i asekurującego kutra. Jak sama wspomina czas spędzony w wodzie, miewała chwile zwątpienia psychiczne i fizyczne. Mimo tych przeciwności pokonuje kanał jako pierwsza Polka i co ważne jako pierwszy obywatel naszego kraju, dystans 42 kilometrów w czasie 11 godzin i 10 minut, walcząc także z prądami i falami w coraz niespokojnych wodach. Kiedy wreszcie stanęła na francuskim brzegu, sędzia z Chanel Swimming Association pogratulował jej tego osiągnięcia i wpisał do panteonu pogromców kanału. Informacja o tym wyczynie przekazana do Poznania i powielona do redakcji sportowej telewizji, przyjęta zostaje z niedowierzaniem przez Warszawę, lecz zostaje potwierdzona przez BBC i agencję Reutera. Powitanie całej ekipy powracającej z wyprawy, następuje na dziedzińcu Urzędu Miasta przy placu Kolegiackim w Poznaniu. Wbrew obiegowych opinii, splendor za ten wyczyn ze strony państwa był znikomy, wręcz nieelegancki. Medal za wybitne osiągnięcia sportowe i przynależne coś około czterystu złotych dostała dopiero sześć lat później. Dzień przed wprowadzeniem stanu wojennego.
Mimo braku zainteresowania państwa, pogromczyni kanału nie zaprzestaje myśleć o pokonywaniu „Diabelskiego Kanału”, dopiero zmiana ustrojowa państwa pozwala, za namową męża Teofila Różańskiego, na organizację przez  Teresę Zarzeczańską-Różańską, sztafety kobiecej, która w 1992 roku pobija rekord świata  w przepłynięciu kanału La Manche w 9 godzin 48 minut, a w 1993 roku ta sama sztafeta pokonuje kanał w obie strony w czasie 20 godzin i 43 minut, a która także pokonuje trasę jednoetapowego maratonu z Kołobrzegu na Bornholm, liczącego około 95 kilometrów.
Czas po tym wyczynie poskromnienia kanału upływa szybko, w tym roku będzie to 44 lata, co stwarza warunki do zapomienia takiego wyczynu, wyczynu w skali światowej, propagujący polski sport na przełomie dekad sportów wyczynowych.