Gdy kilka lat temu rozbudowywano poznańskie lotnisko na EURO2012 obowiązywały już znowelizowane przepisy w sprawie ustalonego obszaru ograniczonego użytkowania (OOU). Dotyczyło to terenów, na których występuje tzw. “ponadnormatywny hałas”. Od czasu wprowadzenia obszaru mieszkańcy mieli najpierw dwa lata na zgłaszanie roszczeń odszkodowawczych, a następnie 10 lat na złożenie pozwu do sądu w tej sprawie.
Odszkodowanie można uzyskać w dwóch przypadkach – gdy właściciel musi ponieść koszty dostosowania nieruchomości do zachowania odpowiedniego klimatu akustycznego lub gdy wystąpił spadek wartości nieruchomośc w związku z występującym hałasem.
Przez 4 lata, od 2014 do 2018 roku poznański port wydał już 70 milionów złotych na odszkodowania dla mieszkańców. To jednak nie koniec, ponieważ część pozwów jest jeszcze w toku.
W rozmowie z portalem Rynek Lotniczy, prezes portu lotniczego Poznań – Ławica, Mariusz Wiatrowski zauważył, że odszkodowania sprawiają, że koszt rozbudowy lotniska na EURO2012 sztucznie wzrasta. W ramach zrealizowanych wówczas inwestycji wybudowano nowy terminal, drogę kołowania oraz płyty postojowe dla samolotów. Kosztowało to około 260 milionów złotych. Z uwagi na odszkodowania związane z rozbudową, koszt inwestycji rośnie do prawie 400 milionów złotych.
Prezes zauważa także, że lotnisko nie ma żadnej kontroli nad tym, czy przekazane z tytułu zadośćuczynienia fundusze są właściwie wydatkowane. Lotnisko oferowało mieszkańcom wykonanie usługi związanej z podniesieniem komfortu akustycznego i zorganizowało firmy budowlane, które były gotowe wykonać prace. Właściciele nieruchomości odmówili jednak pomocy. Po otrzymaniu zwykle nawet 70 tysięcy złotych odszkodowania, nie muszą przedstawiać żadnych faktur, czy pieniądze rzeczywiście zostały wydane zgodnie z przeznaczeniem.
Mariusz Wiatrowski ma także wątpliwości w zakresie wydawanych przez sąd orzeczeń doyczących spadku wartości zabudowy mieszkalnej.
Władze lotniska często zwracają uwagę także na fakt, że istnieje ono w tym samym miejscu od ponad 100 lat, a zdecydowana większość mieszkańców kupiła lub wybudowała domy w okolicy o wiele później. Oznacza to, że byli świadomi sąsiedztwa i rodzaju działalności lotniska. Gdy dokonywali zakupu nieruchomości nie było i nadal nie ma ograniczeń dotyczących zagospodarowania terenu.
Co ciekawe, na rynku nie ma wielu ofert sprzedaży nieruchomości w okolicy lotniska, a wartość działek w tym rejonie nie tylko nie maleje, ale także… wzrasta.
W rozmowie z portalem Rynek Lotniczy prezes poznańskiego lotniska zwraca uwagę także na jeszcze jedną rzecz. Ponad 90% zasądzonych odszkodowań opartych jest na opiniach zaledwie trzech biegłych, choć na liście biegłych sądowych jest ich dostępnych około 60, a na rynku jeszcze więcej.
Władze lotniska wielokrotnie przyznawały, że konieczność wypłącania odszkodowań hamuje rozwój lotniska zarówno pod względem inwestycyjnym, jak i ofert dla linii lotniczych, by sprawić, że poznański port będzie dla nich bardziej atrakcyjny. Z uwagi na ciągłą konieczność uwzględniania w budżecie milionów złotych na wypłacenie rekompensat trudno jest Poznaniowi konkurować z innymi lotniskami – np. Wrocławiem czy Berlinem.
autorka: A. Karczewska