Tragedia rozegrała się 14 stycznia. Kobieta, matka 8-miesięcznych bliźniaczek, została przewieziona do szpitala im. J. Strusia w ciężkim stanie po zabiegu w „klinice medycyny naturalnej”. Pomimo wysiłków lekarzy na oddziale intensywnej terapii, pacjentka zmarła.
Przed jej śmiercią wykonani szereg kompleksowych badań – krwi, laboratoryjnych, toksykologicznych, USG jamy brzusznej, rentgen klatki piersiowej oraz tomograf komputerowy głowy.
Lekarze przypuszczają, że w klinice, w której przeprowadzano zabieg podano 36-latce tzw. DMSO czyli dymetylosulfotlenek, który jest toksyczną substancją, mającą działanie paraliżujące. Działa podobnie do pestycydów i do gazu bojowego sarin. Jak wyjaśniają lekarze, substancja może prowadzić do hemolizy.
Jak podaje tvn24, w ofercie „kliniki medycyny naturalnej” znajdują się zabiegi m.in. dożylnych wlewów witaminowych dla wspomagania odporności, zabiegi Bowena i „leczenie nowotworów przy pomocy wlewów z witaminy C”. Nie wiadomo jaki zabieg był wykonywany u zmarłej kobiety.
Szpital im. J. Strusia zawiadomił organy ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa. Sprawę bada prokuratura, która wszczęła w tej sprawie śledztwo.