Wielka woda w Poznaniu w 1736 r.

Powodzie, obok pożarów i epidemii, stanowiły przez wieki jedno z największych zagrożeń dla mieszkańców Poznania. Co prawda, obecnie „wielka woda” nie zagraża już miastu (ostatnia miała miejsce w 1924 r.), ale w Poznaniu nadal znaleźć można liczne pamiątki po powodziach nawiedzających to miasto.

Przyczyny występowania powodzi w Poznaniu 

Powodzie towarzyszyły Poznaniowi od samych początków jego istnienia. Badania archeologiczne dowiodły, że już w czasach pierwszych Piastów gród na Ostrowie Tumskim bywał uszkadzany przez fale powodziowe. Poznań był korzystnie usytuowany, stąd stanowił atrakcyjne miejsce do osadnictwa. Krzyżowały się tu szlaki handlowe lądowe i wodne, rzeka dzieliła się tu na kilka odnóg, wobec czego powstały liczne wyspy, a na brzegach Warty i jej dopływów powstało kilka wzniesień, stanowiących miejsce dogodne dla osadnictwa (Góra Przemysława, Wzgórze św. Wojciecha, Wzgórze Winiarskie, itp.). Ilość dopływów i fakt, że Poznań znajdował się na najniższych terasach szerokiej doliny Warty, narażał miasto na niebezpieczeństwo okresowego zalania przez wody powodziowe. 

Przyczyny powodzi były najróżniejsze. Wczesną wiosną topniejące po zimie śniegi powodowały wezbranie wody w rzekach. Bardzo groźna była kra, która prowadziła do zatorów. Późna wiosna i lato, to z kolei czas intensywnych opadów. Dużo szkód powodowały też bobry budujące żeremia. W nie mniejszym stopniu niż czynniki naturalne, do występowania powodzi przyczynił się sam człowiek. Sposób wykorzystania wód Warty i jej dopływów w działalności gospodarczej, zostały określone już w przywileju lokacyjnym miasta Poznania z 1253 r. W myśl tego przywileju, mieszczanie otrzymali prawo do połowu ryb w rzekach i budowy różnorodnych urządzeń, jak choćby młyny wodne. Wkrótce na Warcie i jej dopływach pojawił się szereg tam, jazów (budowle hydrotechniczne budowane w poprzek rzek i kanałów w celu spiętrzenia wody z myślą o żegludze) i gaci (rodzaj przegrody, grobli rzecznej) powodujących spiętrzenie wód, które wykorzystywano do napędzania kół młyńskich, papierni, tartaków i foluszy (warsztaty, w których wytwarzano filcowane sukno, do produkcji którego używano dużej ilości wody). Takie właśnie budowle wodne  mogły w dużym stopniu przyczynić się do wystąpienia powodzi. 

Powodzie nawiedzały Poznań regularnie. Oprócz wspomnianej już powodzi z początków XI w., wiadomo ze skąpych przekazów kronikarskich o powodzi z 1146 r., kiedy to Władysław Wygnaniec oblegał w grodzie poznańskim swych młodszych braci. Warta wystąpiła też ze swych brzegów podczas procesu lokacji Poznania w 1253 r. Zapewne tych powodzi było o wiele więcej, ale nie zawsze zachowały się informacje kronikarskie o tej klęsce żywiołowej. Więcej informacji o częstotliwości występowania powodzi możemy czerpać z zapisków kronikarzy miejskich od początku XVI w. Od XVI do XX w., „wielka woda” nawiedzała Poznań aż 61 razy. Największa do tej pory powódź miała miejsce w 1736 r. 

Powódź z 1736 r. 

Przyczyną wystąpienia powodzi w 1736 r. były gwałtowne opady deszczu, trwające przez kilka dni. Już 5 lipca znacznie podniósł się poziom wody w Warcie, do tego stopnia, że wkrótce woda wystąpiła z brzegów. 9 lipca fala kulminacyjna dotarła do Poznania, zalewając Stary Rynek, przedmieścia: Chwaliszewo i Garbary oraz Ostrów Tumski. Woda wdarła się do katedry, fary poznańskiej i ratusza. Zniszczeniu uległy młyny wodne, osiem mostów, umocnienia wokół Ostrowa Tumskiego oraz poważnie uszkodzone zostały mury miejskie Poznania. Jedyną czynną bramą w Poznaniu była brama Wrocławska i furta na zamku. W samym mieście zniszczonych zostało kilkadziesiąt kamienic i drewnianych zabudowań. Jedynym środkiem transportu po zalanych ulicach pozostały łodzie i tratwy. Rozmiar kataklizmu był tak duży, że wkrótce zaczęły szerzyć się legendy o tym, że Poznań został zalany przez wodę morską. Woda z Bałtyku miała popłynąć w górę rzek o dotrzeć do miasta. Ponoć widziano morskie syreny płynące ulicami Poznania. Woda zaczęła opadać 13 lipca. 

Mimo wysokiego poziomu wody i zalania niemal całego miasta, wskutek utonięcia zginęło tylko 5 osób. Zapewne wielu mieszkańców miasta i przedmieść zmarło później w wyniku chorób spowodowanych przed zanieczyszczoną wodę. Życie społeczno-gospodarcze uległo całkowitej dezorganizacji. Zniszczone mosty i drogi utrudniły komunikację, woda zniszczyła zbiory i magazyny z żywnością, a zanim znowu zorganizowano targowiska, minęło sporo czasu. Przed mieszczanami realna stała się wizja głodu. Na szczęście, postarano się szybko o sprowadzenie żywności z Leszna, Wschowy i Grodziska. Straty materialne były znaczne i powrót do sytuacji sprzed „wielkiej wody” zajął sporo czasu. 

W drugiej połowie XVIII w. podjęto szereg działań mających poprawić system przeciwpowodziowy. Dzięki działalności Komisji Dobrego Porządku, nakazano zlikwidować młyny, groble i inne przeszkody uniemożliwiające swobodny spływ wody w Warcie. Mieszczanie zostali też zobowiązani do dbania o jakość mostów, dróg i wałów przeciwpowodziowych. Znacznie poprawiło to bezpieczeństwo miasta. Powodzie dalej się zdarzały, choć z mniejszą częstotliwością, niż do tej pory.