Ruszył proces policjantów, w sprawie zabójstwa w Żernikach. Funkcjonariusze nie przyznają się do winy

W poznańskim sądzie rejonowym rozpoczął się proces przeciwko czterem policjantom, którzy oskarżeni są o niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień w sprawie morderstwa do jakiego doszło w Żernikach, do którego doszło w marcu 2016 roku. Ofiara miała wcześniej kilkukrotnie prosić policję o pomoc w związku z agresją i groźbami jej byłego partnera. Oskarżeni nie przyznają się do winy.

W stan oskarżenia postawiono czterech funkcjonariuszy. Marzena L., funkcjonariuszka z Komisariatu Poznań Nowe Miasto, która prowadziła sprawę psychicznego i fizycznego znęcania się nad Moniką G. przez Sławomira B., odpowiada za niedopełnienie obowiązków za co grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Kobieta nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień. Zgodziła się jedynie na odpowiadanie na pytania swojego obrońcy. Jak wyjaśniała w sądzie, w czasie, gdy prowadziła sprawę “nie istniały jakieś szczególne, wewnętrzne procedury postępowania w przypadku złożenia wniosku o ochronę”.

Tłumaczyła także, że wówczas prowadziła około 50 spraw i była na dwutygodniowym szkoleniu.

Ten sam zarzut usłyszał równiez Paweł I.,były zastępca Naczelnia Wydziału Kryminalnego. Jak wyjaśniał, jego obowiązkiem nie było realizowanie wytycznych prokuratora kierowanych do jego podwładnych.

Krzysztof W. oraz Piotr B., oskarżeni są o przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy. Według ustaleń śledczych mieli oni fałszowac notatki, w których opisywali czynności służbowe, których nie wykonali. Grozi za to od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Obaj nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień.

Podczas dzisiejszej rozprawy, zeznawała także matka zamordowanej 21-latki, która także była zaatakowana przez napastnika na parkingu w Żernikach. Kobieta jest oskarżycielem posiłkowym w sprawie.

Kobieta nie kryła rozczarowania i bezsilności. Na sali rozpraw podkreślała, że wraz z córką zawiadamiały policję mając nadzieję, że otrzymają pomoc. Przyznała, że straciła zaufanie do funkcjonariuszy.