Latajmy według Bożych Zasad

Prowadzenie przedsiębiorstwa ma w sobie coś ze sterowania samolotem. Jedni lecą awionetkami i szybowcami, inni liniami pasażerskimi. Nieliczni – odrzutowcami. Niezależnie od wielkości maszyny, która prowadzimy – każdy z „pilotów” ma jeden cel – wypracowanie i pomnożenie kapitału, który zapewni jakość i bezpieczeństwo lotu, a tym samym godne miejsce na niebie.

Dla micro firmy biznes to pas startowy. Dla korporacji – pas służący do lądowania, gdzie dzięki wysokim zyskom można przejść do inwestowania; docelowo można wypracować taki trwały kapitał, niezależność i umocowanie prawne, aby działać już tylko w statusie inwestora na rzecz określonych beneficjentów. Przy czym trzeba dopowiedzieć, iż każda firma w strategii swojego rozwoju, winna uwzględnić konieczność inwestowania i dawania niezależnie od wielkości… Wtedy też świadomie wykazujemy zaistnienie kilku rodzajów profitów takich jak: materialny, społeczny, ideowy, duchowy… Nie chodzi tu o wielkość firmy i ambicji przedsiębiorcy – te dwa momenty, niezależnie od osobistego i zawodowego doświadczenia, ocierają się o największe ryzyko zagrożenia dla życia pilota, jego załogi i pasażerów. Jak je zniwelować? Wystarczy nie polegać tylko na siłach ludzkich, które jak wiemy są zawodne. W końcu nieba nie stworzył człowiek. Jego przestrzeń dał nam Bóg. Oznacza to, że Boże Zasady są jedyną niezawodną wieżą nawigacyjną. Dzięki codziennemu wsłuchiwaniu się w jej komunikaty, możemy weryfikować nasz lot według kompasu jednej prawdy, że właściwą ścieżkę życia wyznacza hierarchia czterech wartości: Bóg, Rodzina, Firma, Hojność – taki był też tytuł pierwszej ogólnopolskiej konferencji ewangelizacyjnej, która odbyła się w Poznaniu w dniu 5 i 6 listopada 2016 roku.

W załodze organizacyjnej pełniłem rolę rzecznika prasowego, który kontaktował się z mediami i otoczeniem zewnętrznym. Treść komunikatów prasowych, dla zwiększenia ich efektywności, często weryfikowałem pod względem formy i sposobu przekazu – w zależności od odbiorcy i rodzaju medium, w którym się ukazywała publikacja. Nauczyło mnie to, że każdy z nas: przedsiębiorca, student, artysta, urzędnik, społecznik, osoba duchowna, może w nieco inny sposób interpretować i uświadamiać sobie obecność tytułowego „Boga, Rodziny, Firmy i Hojności” w powszedniości. Zależy to od etapu życia, z którym się obecnie mierzy. Pod tym względem każdy jest przedsiębiorcą gospodarowania i pomnażania dóbr, usług i indywidualnych talentów. Jesteśmy wtedy zarządcami wartości. Takie umiejscowienie siebie w „bożym planie pomnażania zysku wiary dla świata” dąży do odkrycia pełni człowieczeństwa w rozwijaniu odpowiedzialności za siebie i środowisko (w ujęciu personalnym i instytucjonalnym), w którym się działa. Takiego też sposobu myślenia o swoim powołaniu nauczyła mnie praca na rzecz pomyślnej realizacji konferencji.