Zmiany zostały wprowadzane w wakacje. W okolicy wyłączono sygnalizację świetlną, a od 20 sierpnia istnieje tam “mini rondo” – tuż przy Starym Browarze.
Na skrzyżowaniach ulic Ratajczaka – Ogrodowa – Powstańców Wielkopolskich oraz Kościuszki – Powstańców Wielkopolskich, wprowadzono równorzedność. Takie rozwiązanie miało poprawic bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu. Wprowadzono także ograniczenie prędkości do 30 km/h przy dojazdach do skrzyżowań.
Poza poprawą bezpieczeństwa, miało także dojść do uspokojenia ruchu w centrum miasta.
Jak podsumowywali dziś przedstawiciele władz miasta, plan się sprawdził. Zastępca prezydenta miasta, Maciej Wudarski zaznaczał, że zmiany wpłynęły pozytywnie na przepustowość ruchu w tym rejonie.
Podczas okresu próbnego, prowadzone były badania i pomiary natężenia ruchu. Miejski Inżynier Ruchu poinformował na dzisiejszej konferencji, że dzięki zmianom, udało się uzyskać spadek ruchu drogowego o ok. 8-14%.
W pierwszych tygodniach po wprowadzeniu zmian, na rondzie dochodziło do wielu niebezpiecznych sytuacji. Kierowcy skarżyli się na błędne oznakowanie i “nielogiczność” rozwiązania. Część z nich miała równiez problem ze zrozumieniem ruchu okrężnego (zobacz: “Na rondzie w lewo”, czyli poznańscy kierowcy kontra mini rondo na ul. Ratajczaka).
Choć większość przyzwyczaiła się już do nowej organizacji ruchu, część – zarówno pieszych jak i kierowców – uważa, że zmiany wprowadziły więcej chaosu i utrudnień niż korzyści. Piesi narzekają na kierowców, którzy nie chcą ich przepuszczać na pasach, a kierowcy na zatory, które ich zdaniem są teraz większe niż przed zmianami.
Z tym ostatnim zdecydowanie nie zgadza się ZDM
Przeciwnicy nowych rozwiązań będą musieli jednak przełknąć gorycz porażki. Jak można było się spodziewać, władze uznały, że wprowadzone zmiany zdały swój egzamin, dlatego dotychczas tymczasowa zmiana organizacji, zostanie na stałe.