Kolejna demonstracja w Poznaniu. Tym razem przeciwko zmianom w oświacie (Galeria)

Znów gorąco w całej Polsce, znów gorąco w Poznaniu. Stolica Wielkopolski stała się areną kolejnego protestu. Tym razem swój protest zorganizował Związek Nauczycieli Polskich, wspierany przez lokalnych samorządowców na czele z prezydentem Jackiem Jaśkowiakiem i jego zastępcą Mariuszem Wiśniewskim. Cel manifestacji został jasno określony: zatrzymać reformę systemu edukacji.

Setki protestujących pod Wielkopolskim Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu w poniedziałkowe popołudnie połączył jeden cel. Wszyscy postanowili złożyć wojewodzie, reprezentantowi rządu na województwo, swoje stanowisko w sprawie ministerialnej reformy systemu edukacji zaproponowanej przez Anne Zalewską, minister edukacji narodowej w gabinecie premier Beaty Szydło. Stanowisko protestujących da się streścić, przywołując jedno z haseł, jakie znalazło się na ich transparentach: „Nie dla chaosu w szkole”.

– Będzie to duży chaos, będzie to też duża destrukcja oświaty, bo pisanie reformy na kolanie, robienie podstawy programowej w takim pośpiechu, na pewno nie przyniesie niczego dobrego – nie ma wątpliwości Joanna Wąsala, prezes Okręgu Wielkopolskiego Związku Nauczycieli Polski i wieloletnia nauczycielka.

Obawy naszej rozmówczyni wzbudza m.in. powołanie tzw. „szkół branżowych” mających zastąpić szkoły zawodowe. Wprawdzie miałyby one kończyć się maturą, ale taką, która uprawniałaby absolwentów takich szkół do studiowania wyłącznie na studiach licencjackich. Inne obawy Joanny Wąsali związane z reformą systemu edukacji to zmniejszenie w szkołach liczby godzin informatyki oraz zwiększenie liczby godzin historii kosztem zajęć z języka polskiego. Osobną kwestią są zwolnienia nauczycieli.

– Nie da się wprowadzić tych zmian bez zwolnień – zapewnia nas Joanna Wąsala. – Gdybyśmy przeanalizowali sytuację choćby jednej gminy, szybko zauważylibyśmy, że wszyscy nauczyciele z trzech klas gimnazjów nie mogą przejść do dwóch klas szkoły podstawowej. A tego przecież nie da się podzielić na podstawówkę i szkołę, która mieści się kilkadziesiąt kilometrów dalej – zauważa prezes Okręgu Wlkp. ZNP.

– Nie jest prawdą, że żadni nauczyciele nie stracą miejsc pracy. Już dziś jako samorządowcy, przygotowując się do proponowanej reformy, jesteśmy przekonani, że tak się niestety będzie musiało stać – mówi nam Mariusz Wiśniewski, z-ca prezydenta Poznania. Póki jest możliwość zawrócenia decyzji, warto siąść do stołu i poważnie rozmawiać. Niestety, od początku przygotowywania tej reformy, nie było żadnego dialogu, jako samorządowcy w niewielkim stopniu uczestniczyliśmy w tym procesie. Naprawdę dawno nie było tak źle przygotowanej reformy. To rzecz, która nie jest dobrą zmianą w oświacie. Jest wprost przeciwnie.

Ilu nauczycieli może stracić prace, na tę chwilę trudno wyrokować. Wiadomo za to, jakimi kosztami może zostać obciążony samorząd, jeżeli reforma wejdzie w życie. Urząd miasta w tym kontekście podaje kwotę co najmniej kilkunastu mln zł.

Do zarzutów, jakie padały pod adresem reformy w czasie protestu, próbowała się odnieść Marlena Maląg, wicewojewoda wielkopolska, która wyszła do protestujących, chcąc odebrać ich petycję. Jej przemówienie szybko zakłócił tłum demonstrantów.

– Szanowni państwo, przyjmuję petycję, która została odczytana przez panią przewodniczącą (Joannę Wąsalę – przyp. red.). W ubiegłym tygodniu rozpoczęliśmy cykl spotkań ze środowiskami nauczycielskimi i samorządowcami. Kolejne spotkania są planowane… – w tym momencie protestujący skutecznie przerwali przemówienie wicewojewody.

Więcej o planowanej reformie w załączonym materiale video.