Jeżeli chciałoby się spojrzeć na polskie miasta tylko przez pryzmat rywalizacji o tytuł najbardziej rowerowego miasta w Europie, to zdecydowanie wygrał Gdańsk, który nad drugim Wrocławiem osiągnął niemal dwukrotną przewagę. Dla tego nadmorskiego miasta nie jest to jednak pierwszyzna – Gdańsk zwyciężył bowiem także w poprzedniej edycji tej rywalizacji.
Jak w konkursie wypadł Poznań? Średnio – poznaniacy biorący udział w konkursie przejechali niemal 120 tys. kilometrów na rowerach, co pozwoliło na zajęcie 9. miejsca. Więcej kilometrów nazbierali mieszkańcy nie tylko Gdańska i Wrocławia, ale też Warszawy, Bydgoszczy i Łodzi oraz Rzymu, Umea (Szwecja) i Lille (Francja). Z drugiej jednak strony – w rywalizacji brały udział 52 europejskie miasta (choć nie te najbardziej rowerowe, jak Amsterdam), a mieszkańcy Wrocławia „wyjeździli” 333,5 tys. km.
Ważną pozostałością po rywalizacji jest tzw. „heatmap”, czyli mapa pokazująca, którędy jeździli poznańscy cykliści biorący udział w rywalizacji. Taka mapa może być wykorzystywana do planowania przyszłych inwestycji rowerowych.
Z całą pewnością w Poznaniu jest możliwy lepszy wynik do osiągnięcia, ale brakuje ku temu infrastruktury rowerowej. Dostrzegają to także sami uczestnicy rywalizacji, wśród których był m.in. Marek Sternalski i Tomasz Lipiński, czyli miejscy radni. Panowie już zapowiedzieli, że doświadczenia z rywalizacji chcą przełożyć na konkretne rozwiązania rowerowe w Poznaniu.
Miejmy nadzieję, że tak się stanie – bo Poznań w ostatnich latach został w tyle jeżeli chodzi o infrastrukturę rowerową. Także przez zaniedbania osób zasiadających od lat w Radzie Miasta Poznania.