“Nie tresura lecz natura!” W Poznaniu protestowali w obronie zwierząt

W Poznaniu został wprowadzony zakaz występów cyrków tresująch zwierzęta. Zakaz ten można jednak łatwo ominąć, co udało się Cyrkowi Korona i w ostatni weekend lutego przyjechał do Poznania. Nie spodobało się to obrońcom zwierząt, którzy protestowali pod jego bramami. – Nie chcemy, żeby zwierzęta były wykorzystywane w cyrkach – mówią protestujący.

Prezydent Jacek Jaśkowiak wydał zarządzenie zakazujące organizowania występów cyrkowych zawierających przedstawienia z udziałem tresowanych zwierząt na miejskich gruntach. Zarządzenie zakazuje udostępniania nieruchomości należących do Poznania na potrzeby organizowania objazdowych przedstawień cyrkowych z udziałem zwierząt. Chodzi zarówno o tereny stanowiące mienie Miasta, jak i te przez Miasto zarządzane albo stanowią własność Skarbu Państwa, a zarządza nimi Prezydent Poznania.

Zakaz można jednak łatwo ominąć. Wystarczy wynająć prywatny teren. Tak też zrobił Cyrk Korona, który przyjechał w ostatni weekend lutego do Poznania. Swój namiot rozbili na Ratajach i władze miasta, mimo wprowadzenia zakazu pokazów z udziałem zwierząt nie mogły im przeszkodzić.

Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva! w Poznaniu zorganizowała protest. Pod bramami cyrku o godz. 16.00 pojawiło się kilkanście osób z transparentami i ulotkami. Rozdawano je osobom, które przychodziły do cyrku na widowisko.
– Nie protestujemy przeciwko jednemu cyrkowi tylko samej idei tego, że w cyrku występują zwierzęta i są traktowane jak przedmioty, które mają bawić ludzi. Dzieci idąc do cyrku uczą się właśnie tego, że zwierzę jest zabawką, która wykonuje polecenia człowieka – mówi Magdalena Kaszuba, wolontariuszka Fundacja MRNRZ Viva! – Chcemy przede wszystkim edukować ludzi, że zabierając dzieci do cyrku robią im wielką krzywdę.

W Polsce działa kilkanaście cyrków, które wykorzystują w swoich przedstawieniach zwierzęta, m.in. słonie, lwy, tygrysy, wielbłądy, foki, lamy, zebry, krokodyle, fretki, konie, kozy, węże, warany, legwany, psy czy byki. Ich właściciele zapewniają, że zwierzęta trzymane są w dobrych warunkach i co miesiąc przechodzą kontrole weterynaryjne, ale według aktywistów to fikcja.
– Zwierzęta są tresowane tak, żeby wykonywały polecenia a nie zachowywały się naturalnie i robiły to, co chcą – wyjaśnia Magdalena Kaszuba. – Nawet jeżeli tyko kilka osób po naszej akcji stwierdzi, że nie warto zabierać dziecka do cyrku to już będzie jakiś sukces.