Jak zatrzymać młodych (i ich podatki) w Poznaniu? Prezydent szukał odpowiedzi ze studentami

Prezydent Jacek Jaśkowiak spotkał się ze studentami Uniwersytetu Ekonomicznego, by wspólnie z nimi zastanowić się, jak zatrzymać młodych i ambitnych w Poznaniu. Konkretnych rozwiązań zabrakło, ale problem zdiagnozowano: absolwenci wybierają inne miasta, bo inne miasta oferują im więcej. Co dalej?

Nie ma wątpliwości co do tego, że młodzi, zdolni ludzie, czyli przede wszystkim studenci i absolwenci uczelni wyższych, są motorem napędowym każdego dużego miasta. Nie inaczej jest w przypadku Poznania, choć tu sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Dane nie pozostawiają złudzeń – młodzi opuszczają Poznań i przenoszą się do innych miast. Do Warszawy, do Berlina, słowem: wszędzie tam, gdzie czekają na nich lepsze perspektywy. Co zrobić, by zatrzymać ich w stolicy Wielkopolski? Nad tym w auli Uniwersytetu Ekonomicznego prezydent Jacek Jaśkowiak zastanawiał się wspólnie ze studentami tej uczelni.

– Poznaniacy wyprowadzają się do podpoznańskich gmin i do innych miast – zauważa Jaśkowiak. – Osoby, które straciliśmy, to przeważnie osoby młode, przedsiębiorcze, często też osoby bardzo dobrze zarabiające. Teraz w Poznaniu zostało więcej starszych osób. Mamy 125 tys. seniorów – zaznacza prezydent i podkreśla, że taki stan rzeczy bezpośrednio przekłada się na wysokość budżetu miasta. O potrzebach finansowych Poznania mówi bez ogródek: – Utrzymanie Teatru Polskiego to 6 mln, budowa tramwaju na Naramowice to 600 mln – wylicza i jasno określa swój cel: – Moim celem jest przyciągnięcie do Poznania młodych ludzi przy jednoczesnej trosce o seniorów. Chciałbym ściągnąć tu młodych ludzi, bo potrzebni mi są, żeby płacili podatki.

Jak odwrócić niekorzystne dla Poznania tendencje demograficzne i co trzeba zmienić, by młodzi wrócili do Poznania, a miasto mogło swobodnie się rozwijać?

– Najważniejszy problem, jaki mamy, to kwestia paraliżu komunikacyjnego miasta – przekonuje Jaśkowiak. – Sam często irytuję się, gdy jadę samochodem, natomiast zastanówmy się, jaka tego przyczyna. Pojemność miasta dla samochodów to w mojej ocenie 180 tys. A czy ktoś z państwa wie, ile mamy zarejestrowanych samochodów w Poznaniu? – zapytał studentów prezydent, po chwili odpowiadając: – Ponoć 340 tys.

– Dziennie wyjeżdża na ulice Poznania ponad 100 tys. samochodów – kontynuuje Jaśkowiak. – Musimy to zmienić, musimy zredukować liczbę samochodów. To się przekłada na komfort życia w Poznaniu. Trzeba zachęcać ludzi do innych form transportu.

Udrożnienie ulic Poznania nie było jednak jedynym wątkiem, jaki na spotkaniu ze studentami Uniwersytetu Ekonomicznego poruszył prezydent. Wiele miejsca poświęcił również kwestii otwartości miasta, nawiązując do niedawnych pobić na tle rasowym.

– Moim celem jest Poznań otwarty – nie kryje Jaśkowiak. – Otwarty nie tylko dla mieszkańców podpoznańskich gmin, ale również na zagranicę. Ostatnie pobicia pokazują, że mamy z tym poważny problem. Wiele demonów wypuściły też niedawne wybory, ale musimy sobie z tym poradzić. Moja postawa w zakresie uchodźców, rasizmu, ale i wartości europejskich jest jednoznaczna, bo jestem do krwi Europejczykiem i tak samo dobrze czuję się w Poznaniu, jak w Oslo, Kopenhadze i Dreźnie.

Tematów związanych z obcokrajowcami podczas spotkania nie brakowało, bo i nie brakowało na nim międzynarodowych studentów, którzy także opowiadali prezydentowi o swoich problemach. M.in. o problemach mieszkaniowych, problemach z legalnością pobytu i tych, z którymi muszą się zmagać, jeśli chcą znaleźć w Poznaniu pracę lub otworzyć własną działalność gospodarczą. Jaka jest skala tych problemów? Odpowiedź na to pytanie w pewnym sensie przynoszą dane Spółki celowej Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, jakie zostały zaprezentowane w czasie spotkania. A są one bardzo wymowne: ponad 40 proc. zagranicznych studentów poznańskich uczelni myśli o opuszczeniu stolicy Wielkopolski na rzecz innych miast, niekoniecznie polskich.

Zarówno dla zagranicznych, jak i dla polskich studentów, prezydent Jacek Jaśkowiak ma jedną radę: – Pierwsza rzecz to element związany z psychiką przedsiębiorcy, z taką odwagą do zrobienia czegoś nowego. Za mało zachęca się młodych ludzi do przedsiębiorczości. A przedsiębiorcy muszą się adaptować do tych warunków, które są. Przedsiębiorca musi mieć tę cechę. Jeśli patrzę na dzisiejszą sytuację polityczną, to nie mam wątpliwości, jak zachowają się przedsiębiorcy. Nie mam wątpliwości, że Polsat będzie walczył o demokrację, bo Solorz się nie będzie kopał z koniem. Przedsiębiorcy radzili sobie za komuny i poradzą sobie również teraz.

A zatem przedsiębiorczość przede wszystkim. Co na to studenci? Najwyraźniej nie wszyscy podzielają entuzjazm i optymizm prezydenta Poznania. Nie wszystkim podobały się też wycieczki polityczne Jaśkowiaka, których niestety było sporo. Bo aluzji do PiS-u pojawiło się z jego strony niemało, a i zahaczyć o Komitet Obrony Demokracji prezydent nie omieszkał.

– Za dużo było podtekstów politycznych i lewactwa, a za mało tego, czego naprawdę brakuje poznaniakom – powiedział nam Marcin, student, z którym rozmawialiśmy chwilę po spotkaniu w auli Uniwersytetu Ekonomicznego. – Wolałbym dowiedzieć się, co prezydent ma do powiedzenia nam, studentom z Polski, z Poznania, a nie obcokrajowcom. A brakuje nam wolności działania. Student po studiach ma jeden cel: pracować. Jedni są bardziej przedsiębiorczy i chcą założyć własną działalność, inni mniej i szukają etatu. Ale i tym, i tym mocno utrudnia się życie różnymi podatkami i wysokimi kosztami życia. Dla mnie o tym powinna być ta dyskusja.