Pikieta pod Biurem Spraw Lokalowych. Miasto wyłudza pieniądze od lokatorów?

Nie widać końca problemów lokalowych w Poznaniu. Miasto domaga się od lokatorów pokrycia kosztów odszkodowań, które samorząd musiał wypłacić właścicielom kamienic. Lokatorzy płacić nie chcą, a opowiadające się za nimi Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów za wszystko obwinia urzędników.

Nie od dziś wiadomo, że kwestie lokalowe w naszym mieście są co najmniej problematyczne. Polityka mieszkaniowa urzędników wydaje się dość mglista, nie wiadomo kiedy powstaną długo wyczekiwane mieszkania socjalne i ile ich będzie, nie wspominając o konfliktach, które lokatorzy bezustannie toczą z właścicielami kamienic. Głos w sprawie problemów lokalowych często i chętnie zabiera Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów. Tak też dzieje się teraz. Tym razem chodzi o roszczenia finansowe miasta względem osób od dawna czekających na lokale zastępcze.

Jak tłumaczy zaangażowany w pomoc lokatorom Jarosław Urbański z poznańskiej Federacji Anarchistycznej, problem polega na tym, że władze miasta domagają się od lokatorów pokrycia kosztów odszkodowań przez lata wypłacancych właścicielom kamienic. Odszkodowania były im wypłacane z tytułu strat, jakie mieli ponosić, wynajmując mieszkania zadłużonym rodzinom z wyrokami eksmisyjnymi. Rodziny te, choć powinny otrzymać od miasta mieszkania zastępcze, najczęściej ich nie otrzymywały. I właśnie z tego powodu oraz najczęściej po prostu z powodu ubóstwa nie płaciły właścicielom należnego im czynszu. Z tego tytułu właściciele otrzymywali odszkodowania od miasta.

– Miasto płaciło odszkodowania, a teraz domaga się tych pieniędzy od lokatorów, którzy latami czekali na przydział mieszkania socjalnego – mówił podczas pikety zorganizowanej w piątek, 11 grudnia, pod Biurem Spraw Lokalowych przy ul. Matejki Jarosław Urbański. – Jest to konstrukcja dosyć zawiła. Lokatorzy, którzy oczekują na lokale zastępcze, teoretycznie muszą płacić czynsz, bo tak jest skonstruowane prawo. Problemem jest to, że lokatorzy, czekając na mieszkania socjalne 5 lat, 7 lat, a nawet jeszcze więcej, podczas gdy powinni czekać kilka miesięcy, ponoszą koszty, których ponosić nie powinni.

Sprawa jest bardziej skomplikowana niż mogłoby się wydawać, a to dlatego, że lokatorzy, którym z powodu trudnej sytuacji materialnej został zasądzony lokal zastępczy, mają prawo do płacenia czynszu wynoszącego według aktualnej stawki 10-15 zł za metr kwadratowy. Tymczasem miasto obciąża ich stawką komercyjną, ponieważ tyle właśnie domagali się właściciele mieszkań. Przy tym wszystkim należy wziąć pod uwagę, że lokatorzy oczekujący na mieszkania socjalne w czasie oczekiwania nie mogą się wyprowadzić. Wówczas traciliby bowiem prawa do lokalu zastępczego.

Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów wystąpiło w tej sprawie ze skargą do Rzecznika Praw Obywatelskich. Stowarzyszenie opłaciło również prawnika reprezentującego interesy tych lokatorów, od których miasto żąda zapłaty pieniędzy. Jak mówią członkowie stowarzyszenia, wszystko zostało publicznie przedstawione władzom miasta 28 maja. Ich zdaniem te do dziś nie zrobiły nic, by rozwiązać istniejący problem.

Co do jego przyczyny Jarosław Urbański nie ma wątpliwości.
– Mija rok odkąd mamy nową ekipę rządzącą, nowego prezydenta. I od tej pory nic się nie zmieniło. Wygląda to tak, że pewne kwestie systemowo pozostały nierozwiązane – przekonuje działacz Federacji Anarchistycznej. I dodaje: – Prezydent miasta i wiceprezydent miasta oburzają się, kiedy mówimy, że sytuacja się nie zmieniła. Ona się zmieniła byc może w odniesieniu do poszczególnych interwencji czy jednostkowych spraw. Ale to tylko sprawy pojedyncze. Kwestie systemowe w dalszym ciągu czekają na swoje rozwiązanie. To właśnie m.in. ta kwestia ponad 300 rodzin zadłużonych z tytułu tego, że nie przyznawano im lokali socjalnych. To nie jest jedyny problem. To jest też problem budownictwa socjalnego, gdzie miasto nie potrafi się ostatecznie określić. To są problemy, które muszą zostać rozwiązane, jeżeli chcemy trwałej poprawy.

W tym kontekście warto przypomnieć o tym, że podczas ostatniej kampanii wyborczej prezydent Jacek Jaśkowiak zapowiadał, że w czasie swojej kadencji wybuduje 4 tys. mieszkań. Coraz częściej mówi się o tym, że jest to obietnica bez pokrycia. Optymistą w tym aspekcie jest jednak Arkadiusz Stasica, zastępca prezydenta Jaśkowiaka odpowiedzialny za politykę mieszkaniową. Dał temu wyraz w czwartek, 10 grudnia, podczas “wbicia łopaty” pod nowe mieszkania komunalne na ul. Rubież: – Malkontenci twierdzą, że 4 tysięcy nie wybudujemy, a ja przy każdej okazji powtarzam: jestem optymistą.

To, czy wybudowanie nawet 4 tys. mieszkań socjalnych zakończyłoby wszystkie problemy lokatorskie, jest mocno wątpliwe. Póki co czekamy na odpowiedź miasta w kwestii kłopotliwych odszkodowań i roszczeń finansowych wobec lokatorów.