Każdy poznaniak motornicznym. Katarzynki na Franowie

„W zeszłym roku był entuzjasta z jedną nogą. Zaparł się i tramwaj poprowadził, z kulą na hamulcu” – Katarzynki na Franowie zgromadziły mniej zapaleńców niż te w 2014 r. na Fortecznej, ale chętnych na poprowadzenie bimby i tak nie brakowało.

Z okazji dnia św. Katarzyny, patronki kolejarzy i tramwajarzy, 23 listopada na Franowie poznaniacy zasiedli za sterami tramwajów u boku instruktora. Taka możliwość pojawia się tylko raz w roku! Do godz. 14.30 bimby na Franowie poprowadziło 20-30 osób, mniej niż podczas Katarzynek 2014. Na zainteresowanie motorniczy jednak nie narzekali – ochotnik z Klubu Miłośników Pojazdów Szynowych w Poznaniu przewidywał: „O 15 zamykamy bramę i kto jest za nią, niestety, czeka do przyszłego roku”. Jednym ze szczęśliwców był Wiktor Brodziak:
-Tramwaj prowadziłem pierwszy raz w życiu i nie jest to tak proste, jak się wydaje – komentuje po wyjściu z bimby. Na przejazd czekał godzinę. – Trzeba mieć to coś, wyczucie, zamysł, gdzie trzeba się zatrzymać, gdzie wcisnąć gaz a gdzie hamulec.

Do wyboru Brodziak miał dwa modele, Konstal 105N i Solaris Tramino. Postawił na staruszka – bo Konstal przed długi czas były podstawowym tramwajem w Poznaniu.
– Mam sentyment do starszych modeli, najchętniej poprowadziłbym Helmuta. Parcie na Solaris Tramino było duże, a ja? Chciałem spróbować czegoś innego.

I spróbował – Brodziak, na co dzień kierowca auta, po przejażdżce bimbą stwierdza, że niby tramwaj jest prostszy, ale w samochodzie jest większe pole manewru – tramwajem motorniczy na bok nie ucieknie. I może stąd tyle stłuczek z bimbami na Starołęckiej.