Jak wygląda północna część wyspy mało kto wie, bo mało kto tam zagląda – poza działkowcami, bo jest tam zespół ogródków działkowych, i pracownikami niewielkich firm, których jeszcze kilka się tam mieści. Reszta terenu leży odłogiem i niestety, nie oznacza to malowniczej, bujnej zieleni. Ponieważ w poprzednim studium kierunków i uwarunkowań przestrzennych ta część wyspy była przeznaczona pod usługi, to straszą tam szkielety dawnych fabryk, budynków biurowych i warsztatowych. Między resztkami zabudowy wije się wyjątkowo dziurawa droga i tylko część budynków kontrastuje z resztą wyglądem i stanem świadcząc o tym, że niektórym firmom tutaj dobrze się powodzi.
Nie da się ukryć, że taki stan mocno kontrastuje z tą oficjalną, zabytkową częścią wyspy, gdzie są wypieszczone ogrody, zabytki i wiele imprez wspaniale współgrających z klimatem tego miejsca. Jednak to już wkrótce się zmieni, a prace nad zmianami już trwają.
– Trwają przygotowania do sprzedaży terenów Veolii na Ostrowie Tumskim – wyjaśnia Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania. – Ta część Ostrowa Tumskiego będzie przeznaczona pod zabudowę mieszkaniową, ale zabudowę niska, stonowaną, z wieloma terenami rekreacyjnymi.
Miejska Pracownia Urbanistyczna pracuje nad planem dla tego terenu, choć prace są na bardzo wczesnym etapie i dokończenie go to kwestia roku, może nawet dwóch lat. No i nie da się ukryć, że opracowanie go tak, by nie zniszczyć uroku tej wyjątkowej dzielnicy Poznania, nie jest łatwym zadaniem. Bo przecież zaplanowane domy trzeba jakoś połączyć komunikacyjnie z resztą miasta – nie zapominajmy, że mamy do czynienia z wyspą, a skierowanie dodatkowego ruchu na i tak zakorkowaną ulicę Estkowskiego na pewno nie rozwiąże problemu. Jednak ten akurat problem przynajmniej częściowo rozwiąże kładka pieszo-rowerowa nad Wartą łącząca wyspę z ulicą Szelągowską.
– Gdy wybudujemy tramwaj na Naramowice, to będzie to idealne połączenie komunikacyjne – tłumaczy wiceprezydent. I rzeczywiście, bo mieszkańcy terenów obecnej Veolii przejdą jedynie nad Wartą, by wyjść na przystanek tramwajowy w stronę centrum – jeśli oczywiście nie będą chcieli skorzystać z trasy tramwajowej biegnącej ulicą Estkowskiego.
Oczywiście najpierw trzeba uchwalić plan, a później przypilnować potencjalnych inwestorów, by to, co tam wybudują, zgadzało się co do centymetra ze wskazaniami planu. Ten element jest niestety niezbędny – mamy w mieście wiele przykładów, gdy plan wskazywał jedno, a powstało zupełnie coś innego. W miejscu takim jak Ostrów Tumski byłoby to znacznie większą katastrofą niż w jakiejkolwiek innej dzielnicy miasta…