Evita: wielkie wyzwanie dla Teatru Muzycznego

– Porywające jest zrobienie z czegoś niemożliwego coś możliwego – mówi Sebastian Gonciarz, który reżyseruje spektakl Evita. Teatr Muzyczny w Poznaniu do największych teatrów nie należy, więc jest to rzeczywiście próba dokonania czegoś niemożliwego, bo „Evita” to spektakl z rozmachem. Jak więc tak wielkie przedstawienie zrobić na tak małej scenie…?

Przemysław Kieliszewski, dyrektor Teatru Muzycznego, zapewnia, że mimo trudnych warunków postarają zrobić się kolejne po spektaklu „Jekyll & Hyde” spektakularne przedstawienie. Będzie to najnowsza muzyczna wersja spektaklu Evita, ta, której londyńska premiera odbyła się w 2009 roku. Teatr Muzyczny w Poznaniu będzie pierwszym w Polsce, który wystawi tę wersję spektaklu. Podkreśla także, że wybór tak bardzo politycznego spektaklu w roku wyborczym jest nieprzypadkowy. „Evita” to bowiem przedstawienie o prezydencie, władzy i zdobywaniu jej szczytów. Główna bohaterka jest archetypem silnej kobiety, która w dążeniu do władzy potrafi być bezwzględna.

Sebastian Gonciarz wystawienie „Evity” w Teatrze Muzycznym uważa za duże wyzwanie. Od dwóch miesięcy zastanawia się, jak zrobić tak duże przedstawienie na tak małej scenie, w „Evicie” jest bowiem dużo scen zbiorowych, między innym taka, w której bohaterka przemawia do 300 tys. osób.
– Muszę trochę się poskarżyć, dużo czasu zajmuje mi wymyślanie jak zmieścić coś na scenie zamiast skupiać się na pracy z aktorami – komentuje. – Z drugiej strony jednak jest to też coś porywającego, żeby z czegoś niemożliwego zrobić coś możliwego…

Dla Mariusza Napierały zrobienie tak zamaszystego spektaklu na tak małej scenie również jest niezwykle trudne – ale jednocześnie ciekawe. W musicalu jest kilkadziesiąt zmian dekoracji. Najważniejszą częścią projektu okazuje się więc znalezienie miejsc, w których można je schować.
– Miejsca magazynowe dekoracji jak się okazuje mogą być wszędzie, w drzwiach, przyklejone do ściany, czasami podwieszone a nawet na korytarzach, w przejściach – komentuje.

Sebastian Gonciarz określa Mariusza Napierałę jako „Davida Copperfilda Teatru Muzycznego”. Z braku miejsca musi korzystać z wszelkich możliwych sposobów, żeby dodać przestrzeni i powiększyć scenę.
– Rezygnujemy z całej powierzchni otwartego orchestrionu, zabudowując ją i tworząc częściowo podłogę, częściowo schody – wyjaśnia – Zabudowując proscenium budujemy iluzję optyczną, że niby ta scena jest głębsza.

25 maja i 26 maja zorganizowano casting, na którym poszukiwane były osoby do tytułowej roli Evity,  narratora spekatklu Che, który odnosi się do całej historii oraz Perona, partnera Evity. Przy wyborze aktorów reżyser opiera się na zespole Teatru Muzycznego ale dobiera także osoby z zewnątrz. W przesłuchaniu wzięło udział około 160 osób.
– Chodzi o technikę śpiewania, technika operetkowa nie sprawdza się w popowym śpiewaniu. Aparat jest ustawiony inaczej i brzmienie głosu jest zupełnie inne – mówi Sebastian Gonciarz – W niektórych sytuacjach te sytuacje się zazębiają, a w niektórych są w totalnym kontrapunkcie. Nie może być tak, że Evita śpiewa operowym głosem, bo nikt nigdy jej nie uwierzy.

Przemysław Kieliszewski wspomina o dużym ryzyku jaki zamierza podjąć. Chce pójść w kierunku, który jest niespotykany w teatrze repertuarowym. Od 26 września do 17 października Evita będzie grana siedemnaście razy.
– W zeszłym roku zagraliśmy mniej spektakli i w dłuższym czasie, była też przerwa i Jekyll & Hyde zagraliśmy dopiero w grudniu – wyjaśnia Przemysław Kieliszewski –  Wydaje mi się, że publiczność czuła niedosyt.

Premiera musicalu Evity odbędzie się 26 września 2015 roku. Sprzedaż biletów na tę elektryzującą premierę rozpoczęła się już 25 maja.