Wypadki z udziałem rowerzystów na obszarze Poznania w 2014 roku oraz w latach 2007-2014

Jak co roku działacze PMK prezentują analizę danych dotyczących wypadków z udziałem rowerzystów na obszarze Poznania (na podstawie bazy SEWIK KGP). Tym razem wzięli na tapetę wypadki z udziałem rowerzystów na obszarze Poznania w 2014 roku oraz w latach 2007-2014.

W 2014 roku w granicach Poznania miały miejsce 382 wypadki (nie zaliczamy tu kolizji) z udziałem rowerzystów. To spory wzrost – o 18% – wobec 2013 roku (wskaźnik ten wobec 2012 roku wyniósł tylko 7%). Bardzo niepokoi fakt,  że kolejny rok utrzymuje się trend wzrostowy liczby odnotowanych zdarzeń – od 2007 roku ich liczba zwiększyła się 3-krotnie! Biorąc pod uwagę przyrost natężenia ruchu rowerowego na ulicach miasta skok ten nie jest jedynie jego wynikiem (jeśli w 2013 roku w badaniach do planu transportowego stwierdzono 4% natężenie ruchu rowerowego w Poznaniu, według wzrostu liczby wypadków rowerzystów udział ruchu rowerowego w 2014 roku powinien wynieść 4,8%, a w 2015 roku – 5,6%; przy tym tempie w 2020 roku mielibyśmy prawie 13% ruchu rowerowego w mieście).

Żadne z odnotowanych zdarzeń nie zakończyło się śmiercią na miejscu wypadku, natomiast w dwóch przypadkach nastąpiła ona w ciągu 30 dni. Rannych zostały 52 osoby – to mniej niż w zeszłym roku, jednak wzrosła liczba ciężko poszkodowanych: ich udział wyniósł już 60%. Zdecydowaną większość wśród ofiar stanowili sami rowerzyści (92% wśród ofiar w ogóle, 90% wśród lekko i 87% wśród ciężko rannych, obie ofiary śmiertelne były rowerzystami). Spośród innych uczestników znaleźli się dwoje pasażerów autobusów i czworo pieszych (ci ostatni wyłącznie ciężko ranni). Po raz kolejny zatem statystyki potwierdziły, że rowerzyści dla innych użytkowników dróg stanowią znikome zagrożenie. Warto zwrócić uwagę, że w 2014 roku nie została poszkodowana żadna osoba w samochodzie osobowym.

Najwięcej zdarzeń, po 17%, miało miejsce w lipcu i czerwcu. W latach 2007-2014 również te miesiące wraz z majem dominują z 14% udziałem zdarzeń każdy. Generalnie miesiące należące do tzw. sezonu rowerowego (od kwietnia do października) są okresem o zwiększonej liczbie zdarzeń. Podobnie jak w 2013 roku najwięcej zdarzeń ma miejsce w dni robocze – ich liczba jest ponad dwa razy większa niż w weekendy (17% wobec 7%, w latach 2007-2014 16% wobec 8%).

Gorączka początku tygodnia dała się w 2014 roku we znaki – w poniedziałki i wtorki miało miejsce prawie 40% zdarzeń. Wypadkom sprzyja czas dojazdów do pracy czy szkół i powrotów z nich – w szczycie popołudniowym między 15 a 17 w 2014 roku miało miejsce prawie 1/5 zdarzeń z udziałem rowerzystów (w latach 2007-2014 aż 32%). W godzinach od 21 do 7 w sumie wydarzyło się zaledwie 7,5% wypadków, pozostałe 92,5% miało miejsce w ciągu dnia (podobnie rozkład wygląda w ostatnich 8 latach). Znów potwierdza się reguła, że to nie brak oświetlenia rowerzysty sprzyja dużej liczbie zdarzeń, a prowadzone akcje i ponoszone nakłady mające na celu poprawę widoczności cyklistów przynoszą niewielki efekt w poprawie bezpieczeństwa: zdecydowana większość zdarzeń miała miejsce przy świetle dziennym (88%) i dobrych warunkach atmosferycznych (79%).

W porównaniu z zeszłym rokiem spadła liczba zdarzeń na drogach rowerowych (z 23% do 19 %), a wzrosła liczba najczęstszych, mających miejsce na jezdni (53% do 55%). Utrzymał się udział zdarzeń na chodnikach i przejściach dla pieszych (21%). Około 12% zdarzeń miało miejsce na ulicach o obniżonej prędkości (poniżej 50 km/h), co pokazuje, że wymagają one wciąż poprawy bezpieczeństwa, podobnie jak ulice jednojezdniowe dwukierunkowe (66%). Na ulicach jednokierunkowych utrzymał się 12% udział zdarzeń. Z danych wynika, że 76% wypadków zdarzyło się w miejscach bez sygnalizacji, upadł więc mit o tym, że częstą przyczyną wypadków jest niestosowanie się rowerzystów do nadawanych sygnałów. Co ciekawe – wjazd pomimo nadawanego sygnału czerwonego był przyczyną 4 zdarzeń spowodowanych przez innych uczestników ruchu, a rowerzystom przypisano 2 takie przypadki. Łącznie wjazd na czerwonym świetle to zaledwie 1,6% wypadków (spadek o połowę wobec 2013 roku – efekt tzw. łapanek?).

Jeśli chodzi o winnych zdarzeń, rowerzyści ich sprawcami zostali uznani w 33% (spadek wobec 2013 roku z 37%). Nadal za większość zdarzeń (67%) odpowiadają inni użytkownicy dróg, głównie w samochodach osobowych. Wiekowo wśród sprawców, zarówno rowerzystów jak i kierowców, najbardziej liczna była grupa w wieku do 20 lat i do 30 lat. Pięciu rowerzystów było pod wpływem alkoholu.

Dwie główne przyczyny sprawstwa po stronie rowerzystów to: nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu (bardzo duży wzrost z 33% w 2013 roku do 51%) oraz przejeżdżanie przejścia dla pieszych (18% – wzrost z 13%). Po stronie innych uczestników dominowało nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu (58% – wzrost z 53%). Podobnie jak w poprzednim roku kolejne były inne przyczyny, niewymienione w katalogu (ponad 14%). Nieprawidłowe wyprzedzanie w wykonaniu innych sprawców było 14 razy przyczyną zdarzenia drogowego (w przypadku manewru rowerzysty 1 raz). Pomimo niedużej liczby zdarzeń rowerzysta-pojazd ciężarowy, dominowało nieudzielenie pierwszeństwa przez ciężarówkę.

Największa liczba zdarzeń ma oczywiście miejsce na ulicach długich (pierwsza “trójka”: Bukowska, Grunwaldzka, Hetmańska). Niepokoi to, że ponownie najwięcej zdarzeń miało miejsce na ulicy Bukowskiej, wzdłuż której prowadzi droga rowerowa. Oznacza to, że do zdarzeń dochodziło na styku ruchu rowerowego i samochodowego, co potwierdzają dane o rodzaju zdarzeń: 73% z nich stanowiły zderzenia boczne, typowe dla przejazdów rowerowych. Dwa główne skrzyżowania, na których dochodziło do wypadków, są z wydzielonymi drogami rowerowymi: Dolna Wilda/Hetmańska, Aleja Solidarności/Murawa.

Analiza zdarzeń drogowych z udziałem rowerzystów w 2014 roku potwierdza trafność zidentyfikowanych działań koniecznych do podjęcia w celu poprawy bezpieczeństwa rowerzystów na poznańskich ulicach. Przede wszystkim należy zadbać o większe bezpieczeństwo na jezdni. Z jednej strony bowiem zachęca i nakłania się rowerzystów do jazdy wraz z ruchem samochodowym, z drugiej – to właśnie kierujący samochodami są największym zagrożeniem dla cyklistów ze względu na nadmierną prędkość i związane z nią ryzykowne manewry. Ochrony wymagają także przejazdy rowerowe, na których nadal nie jest respektowane pierwszeństwo przejazdu rowerzystów.