Radny Michał Grześ: Poznań nie liczy się z groszem!

Dotąd ogrzewalnia dla bezdomnych powstająca przy ulicy Krańcowej budziła wątpliwości co do lokalizacji. Teraz do tego doszły jeszcze wyjątkowo wysokie koszty – uważa radny Michał Grześ, który przedstawił swoje wyliczenia na wtorkowej sesji. – Lepszego interesu jak ogrzewalnia dla bezdomnych nie ma i pewnie długo nie będzie –  podsumował radny.

Radny skrupulatnie policzył, ile powstająca ogrzewalnia ma kosztować miasto w przeliczeniu na jednego bezdomnego – i kwoty, które przedstawił, rzeczywiście robią wrażenie. Jako punkt wyjścia radny przyjął kwotę utrzymania ogrzewalni przez rok – i dzieląc ją na liczbę podopiecznych, których ma być 30, wyszło mu, że miesięczne utrzymanie bezdomnego będzie kosztowało 4,6 tys. zł.
– Podczas spotkania na Głównej z firmą, która ma to prowadzić, dowiedzieliśmy się, że noclegownia zapewni miejsca siedzące w ogrzewanym pomieszczeniu, sanitariaty, herbatę i ciepły posiłek – wylicza radny. – W tym roku pół miliona, w przyszłym też tyle, czyli na jednego bezdomnego 16 666 zł, bo przecież ogrzewalnia będzie działała tylko przez cztery miesiące. A w Poznaniu za takie pieniądze można wynająć nie tylko kawalerkę, gdzie ceny zaczynają się od 1100 zł za miesiąc, ale nawet dom wolnostojący na Junikowie, którego wynajem kosztuje 2 tysiące złotych na miesiąc…

Na dowód szastania pieniędzmi przez miasto radny przedstawił własne wyliczenie, gdzie ta sama kwota wystarczyłaby na utrzymanie ogrzewalni dla 300 osób przy 120 mroźnych dniach w roku. zakup 300 polowych łóżek kosztowałby 30 tys. zł. 30 promienników – 15 tys. zł, a ogrzewania z butli przez 120 dni kosztowałoby około 200 tys. zł. Do tego trzeba dodać koszt toalet – radny policzył wynajem 50 toalet przenośnych, typu ToiToi, co kosztowałoby 180 tys. zł – i herbata z ciastkiem lub bułką dla 300 osób dziennie przez 120 dni to 36 tys. zło. razem kwota nie przekracza pół miliona, bo do kosztów trzeba dodać wynagrodzenie dla osób, które będą pracować w ogrzewalni (12 tys. zł miesięcznie) i 2 tys. zł miesięcznie za wynajem budynku.

Radny zwrócił się z interpelacją w sprawie zbyt wysokich kosztów do wiceprezydent Agnieszki Pachciarz, ale odpowiedź, którą otrzymał, nie bardzo go zadowoliła.
– Wyjątkowo bezczelna odpowiedź na interpelację, od czasów pana prezydenta Kaczmarka takiej nie dostałem – mówi radny. – Zawierająca się w słowach, że tam już wszystko jest ustalone.
Sama wiceprezydent twierdzi jednak, że koszty z pewnością nie będą aż tak wysokie, bo radny dość dowolnie wyciągnął wnioski z zestawienia pewnych kwot, jednak dokładne kwoty nie są znane, bo wyliczenia jeszcze trwają.  

Radny Grześ zwrócił też uwagę na fakt, że lokalizacja ogrzewalni nadal budzi wątpliwości i nie zostały one rozstrzygnięte.
– Chciałem zwrócić uwagę pani prezydent na to, że rada miasta nie zgodziła się na tę ogrzewalnię na tym terenie wskazując konieczność opinii rad z tej okolicy – zaznaczył radny. – Pani mogła tego nie wiedzieć, ale wypadałoby przynajmniej się zapytać. Albo są rady osiedli, albo je zlikwidujmy i róbmy tajne konsultacje.

Zdaniem Michała Grzesia problem zbyt wysokich kosztów miejskich inwestycji staje się coraz bardziej poważny – i przytoczył tu przykład budowy sali gimnastycznej. W Swarzędzu taka sala wraz z dodatkowymi klasami lekcyjnymi kosztowała 1,5 mln zł, natomiast w Poznaniu w tym samym czasie aż 4 mln zł.
– Koszty inwestycji nie mogą być absurdalne – uważa radny. I twierdzi, że to dlatego gminy nie chcą się połączyć z Poznaniem.

Na wysokie koszty inwestycji realizowanych przez miasto narzekają także rady osiedli, które większość inwestycji ze swoich pieniędzy realizują właśnie za pośrednictwem jednostek miejskich, takich jak Zarząd Zieleni Miejskiej czy Zarząd Dróg Miejskich. Zdaniem wielu radnych osiedlowych gdyby wybrali firmy do wykonania jakiegoś zadania w drodze przetargu, a nie poprzez miejską jednostkę, płaciliby za wybudowanie chodnika czy alejki znacznie taniej.
– Wielokrotnie docierały do mnie takie sygnały – przyznaje radny Szymon Szynkowski vel Sęk. – Oczywiście rady osiedli wcale nie mają obowiązku realizowania swoich inwestycji przez jednostki miejskie, ale gdy próbują je ominąć, wówczas mają bardzo wiele problemów, by tę inwestycję doprowadzić do końca…

– Koszty ogrzewalni przy Krańcowej najlepszy dowód, że miasto Poznań z groszem się nie liczy – podsumował radny Grześ. – Lepszego interesu jak ogrzewalnia dla bezdomnych nie ma i pewnie długo nie będzie.