Prawo i Sprawiedliwość: nie szykanujmy mieszkańców powiatu!

– Zachęta, a nie destrukcja – tak radzą prezydentowi Jackowi Jaśkowiakowi radni Prawa i Sprawiedliwości z miasta i powiatu na wieść o tym, że chce ograniczyć wjazd samochodów z podpoznańskich gmin do Poznania, by nie korkowały miasta.

Bomba wybuchła, kiedy prezydent powiedział, że codziennie do Poznania wjeżdża ponad 90 tysięcy samochodów, a wyjeżdża zaledwie 26 tysięcy. Dodając do tego ponad 300 tysięcy samochodów zarejestrowanych w Poznaniu – mamy receptę na korki. Zdaniem prezydenta należy coś z tym zrobić, a najlepszą metodą będzie ograniczanie wjazdu aut spoza Poznania zachęcając mieszkańców podpoznańskich gmin, którzy pracują w stolicy Wielkopolski, by korzystali z gminnej i miejskiej komunikacji publicznej i utrudniając im wjazd do miasta.

Utrudnianie wjazdu bardzo oburzyło radnych Prawa i Sprawiedliwości z miasta i powiatu.
– Naszym zdaniem ta dyskusja zmienia w niedobrym kierunku, prowadzącym do zantagonizowania mieszkańców Poznania z mieszkańcami powiatu poznańskiego – mówi Szymon Szynkowski vel Sęk, poznański radny, a popiera go Filip Żelazny, radny powiatowy. – To powinna być dyskusja z mieszkańcami, zachęta, a nie destrukcja. szykanowanie mieszkańców zamiast zachęcania ich do korzystania z miejskiej komunikacji nie jest dobrym rozwiązaniem. A dyskusja toczy się za pośrednictwem mediów, zamiast z przedstawicielami zainteresowanych gmin.

Szymon Szynkowski vel Sek przypomina, że podobnie wyglądała dyskusja o powiększeniu Poznania – także wtedy prezydent o swoim pomyśle najpierw powiedział mediom, zamiast porozmawiać z wójtami i burmistrzami miejscowości wokół Poznania.
– Jest jasne dla wszystkich, że rozwój miasta nasuwa takie rozwiązania i należy je rozważyć, ale najpierw trzeba porozmawiać z zainteresowanymi stronami, nie z mediami – uważa radny.

Jednak radni zwracają też uwagę na fakt, że dyskusja zaczyna się niejako od końca. Bo nikt nie przeczy, że w Poznaniu są korki i duży udział mają w nich samochody przyjezdnych z okolicznych gmin. Jednak zanim zakaże się im wjazdu do centrum, może warto byłoby przygotować dla nich parkingi, może specjalne karty PEKA, gdzie mogliby jednocześnie płacić za parking i jeździć miejską komunikacją.
– To powinna być odwrotna droga niż ta, którą obrał prezydent – mówi Filip Żelazny. – Najpierw trzeba uspokoić ruch w centrum, wybudować sieć parkingów typu Park and Ride i dopiero wtedy można ograniczać wjazd do centrum. Jestem ogromny zwolennikiem wprowadzenia polityki transportowej, ale trzeba to zrobić inaczej.

Czy jednak rzeczywiście problem polega na braku miejsc parkingowych wokół centrum? Takich parkingów jest kilka: w Starym Korycie Warty, przy Drodze Dębińskiej, jest też nowoczesny parking pod placem Wolności. I jakoś żaden z nich nie narzeka na nadmiar klientów, a sytuacje, gdy wszystkie miejsca są zajęte, zdarzają się bardzo rzadko, o ile w ogóle się zdarzają. Zastawiona jest za to parkującymi samochodami Wilda, gdzie nie obowiązuje Strefa Płatnego Parkowania i przyjezdny może sobie zostawić auto nie płacąc, za to bardzo blisko centrum. Może więc chodzi o to, że parkingów nam nie brakuje, tyle że przyjezdni wolą postawić auto tam, gdzie nie trzeba płacić?

Jednak radni PiS uważają, że nie do końca.
– Wielu rodziców dowozi dzieci do szkoły, czasami dwoje lub troje – zwraca uwagę radny Artur Różański. – To też jest problem, bo tacy rodzice bardzo dużo jeżdżą po mieście. Ale w tej kwestii też złożymy wniosek, jak to rozwiązać.

Radny Różański przyznaje, że i gminy będą musiały pomyśleć nad tym problemem, bo w latach 90. odeszły od transportu publicznego pozostawiając kwestie dojazdu swoich mieszkańców do Poznania do pracy lub w celu załatwienia jakichś spraw im samym do rozwiązania. Utworzenie wspólnego systemu komunikacji publicznej aglomeracyjnej wokół Poznania toczyło się jak po grudzie i to mieszkańcy okolicznych gmin, nie Poznań, mieli wiele zastrzeżeń co do tego projektu. Ale radny zwraca też uwagę, że taryfa biletowa ZTM jest tak skomplikowana, że mało kto umie się w niej bezbłędnie poruszać – gdy to się zmieni, wówczas też więcej osób zechce korzystać z tej komunikacji.
 
Dobrym rozwiązaniem byłaby zdaniem polityków PiS nadzwyczajna wspólna sesja rady miasta i rady powiatu poświęcona tylko temu jednemu tematowi rozpatrywanemu pod wszelkimi możliwymi kątami.
– Złożymy taki wniosek w radzie miasta i radzie powiatu w przyszłym tygodniu – obiecuje radny Filip Żelazny. – Będziemy tez do tej inicjatywy przekonywać klub radnych “Niezależni dla powiatu” i myślę, że ta propozycja znajdzie akceptację.