Łukasz Garczewski: rada powinna być otwarta, a finanse przejrzyste

Rada osiedla powinna być otwarta, jej członkowie myśleć bardziej perspektywicznie, a sposób wydawania pieniędzy przejrzysty i dostępny dla każdego. Tego zdania jest Łukasz Garczewski, mieszkaniec Rataj, który startuje w wyborach do tamtejszej rady osiedla.

Jego program i myślenie o Ratajach jest, jak sam określa, bardziej strategiczne, bo trudno ułożyć program na całe cztery lata, skoro na pewno po drodze wiele się zmieni.
– Moje zainteresowanie startem w wyborach do rad osiedli zaczęło się od tego, że sprawdziłem, co to za instytucja i czym się zajmuje – opowiada. – I okazało się, że do wielu informacji, na przykład budżetowych czy protokołów z sesji rad osiedli nie da się znaleźć. To trzeba poprawić, bo przejrzystość funkcjonowania rady i jej otwartość to podstawa. A to nawet na poziomie rady miasta pozostawia wiele do życzenia.

Pierwszą niezbędną cechą rady jest właśnie przejrzystość, zwłaszcza jeśli chodzi o wydatki.
– Należy przyglądać się wszystkim wydatkom pod względem celowości – uważa kandydat. – To znaczy sprawdzać, czy po ich wydaniu wystąpił oczekiwany efekt. Na przykład gazetka osiedlowa na Ratajach kosztuje rocznie 30 tysięcy złotych, a ja ją dostałem raz przez ostatnie 4 lata. Są więc wydawane pieniądze, ale czy wiemy jaki jest cel? Chyba nie ma to być tylko promocja rady, prawda? Dlatego trzeba określić cel i zastanowić się, czy taka gazetka go spełnia: czy mieszkańcy ją czytają, czy znajdują w niej to, o co im chodzi, czy takich treści sobie życzą.

Ale gazetka jest tylko przykładem, bo taką samą prawidłowość można zaobserwować w innych działaniach rady. W kwestiach bezpieczeństwa czy zagospodarowania przestrzennego, które także są ważne dla mieszkańców Rataj – to wynikło z rozmów kandydata z mieszkańcami – znów pojawia się problem z tym, że gdy chce się dotrzeć do konkretnych dokumentów, to jest problem z ich dostępnością. Nadal niewiele można sprawdzić korzystając z mediów elektronicznych, często trzeba się wybrać osobiście do urzędu, by otrzymać papierowy dokument i zapoznać się z nim na miejscu.

– Zauważyłem też podczas rozmów z mieszkańcami, że niektórzy boją się wyjść na klatkę, ledwo uchylają drzwi – mówi Łukasz Garczewski. – Może to brak poczucia bezpieczeństwa, a może tylko brak otwartości na siebie. A przecież rada osiedla organizuje festyny, spotkania integracyjne. Warto więc zbadać, czy osoby, do których chce dotrzeć, rzeczywiście z tej integracji korzystają i czy jej chcą w takiej właśnie formie. Rada osiedla powinna się podpierać danymi, badaniami i wskaźnikami. Festyn osiedlowy to rzecz w miarę prosta do zorganizowania. Ale już realizacja celu, jakim jest budowa poczucia bezpieczeństwa wśród mieszkańców, jest znacznie trudniejsza. Znów powinniśmy tu myśleć pod kątem tego, co chcemy osiągnąć.

Badania zazwyczaj są kosztowne, jednak zdaniem Łukasza Garczewskiego rada mogłaby się porozumieć z poznańskimi uczelniami wyższymi i poprosić je o pomoc. Część takich badań studenci mogliby wykonać w ramach zajęć lub uczelnianych projektów – na przykład badania dotyczące gazety mogliby wykonać studenci dziennikarstwa, studenci socjologii zająć się badaniami poczucia bezpieczeństwa czy wykluczenia i tak dalej.

– Trzeba wyjść poza ramy procedur i ograniczeń budżetu, myśleć szerzej i korzystać z zaangażowania mieszkańców  – uważa. – Bez myślenia o celach możemy robić wiele, a efektów nie będzie. Jeśli kiedyś mamy przestać się ironicznie uśmiechać mówiąc “Miasto know-how”, to myślenie o celach i przejrzystość w samorządzie to pierwsze zmiany, jakie musimy wprowadzić.