Wilda: walka wyborcza przekracza granice

Wydawałoby się, że nic nie może być dalsze od afer i skandali wyborczych, nie mówiąc już o wyciąganiu brudów – niż wybory do rad osiedli. Trudno tu mówić o walce o stołki, osiedlowi radni w dodatku pracują za darmo. Ale, jak można to zaobserwować na Wildzie, i tu skandali nie brakuje…

Mieszkańcy tej dzielnicy znajdują ostatnio w swoich skrzynkach ulotki wyborcze poszczególnych kandydatów na radnych osiedlowych. Między innymi znalazła się tam ulotka opatrzona… logiem obecnej rady osiedla, co sugerowało, że obecni radni wspierają tę właśnie grupę kandydatów i rekomendują głosowanie właśnie na nich.

Tymczasem urzędująca Rada Osiedla Wilda nikomu nie pozwalała na wykorzystanie swojego logotypu, a jej członkowie – przynajmniej niektórzy, bo nazwiska innych można znaleźć na kontrowersyjnej liście – są oburzeni takim nadużyciem. Rada Osiedla Wilda wydała oficjalne oświadczenie w tej sprawie: “Oświadczamy, że Rada Osiedla Wilda nie rekomenduje żadnej z kandydujących grup, a logo ROW zostało użyte bez naszej wiedzy i zezwolenia. Potępiamy takie metody agitacji wyborczej”.

Mieszkańcy Wildy informują też, że plakaty kandydatów można znaleźć także powieszone w dzielnicy – zazwyczaj w miejscach, gdzie tego robić nie wolno – Wilda jako dzielnica jest przecież objęta ochrona konserwatorska i na wszystkie plakaty czy reklamy musi być zgoda konserwatora zabytków – chyba że wisza na miejscach do tego wyznaczonych…

Wszystko więc wskazuje na to, że 21 kandydatów do Rady Osiedla Wilda mocno się zagalopowało. Albo uznali za pewnik, że wejdą do nowej rady, co trąci sporym zarozumialstwem – albo uznali, że skoro w ich szeregach jest kilku członków obecnej rady osiedla, to mogą bez zgody całej rady wykorzystać jej logo na ulotkach – a to z kolei świadczy o dość niewielkiej wiedzy o mechanizmach prawnych dotyczących funkcjonowania samorządów pomocniczych. Można by zadać pytanie – co ci radni robili przez cztery lata, skoro nawet nie wiedzą, jak działa samorząd pomocniczy…