Kto będzie szefem ZKZL?

Konkurs na szefa Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych trwa – i trwają spekulacje na temat tego, kto będzie nowym prezesem jednostki. Czy nadal Jarosław Pucek, czy też ktoś zupełnie inny? Postanowiliśmy zapytać o to prezydenta Jacka Jaśkowiaka.

Zgodnie ze spekulacjami prezydent Jacek Jaśkowiak unika kontaktów z prezesem ZKZL, a Agnieszka Pachciarz, jego zastępczyni do spraw problemów mieszkaniowych, powiedziała, że polityka mieszkaniowa w Poznaniu to duże wyzwanie, a do funkcjonowania ZKZL miała kilka zastrzeżeń, między innymi kłopot z przepływem informacji w firmie. Czy to oznacza, że prezes i pomysłodawca obecnej polityki mieszkaniowej może się bać o swoje stanowisko?

– Prywatnie bardzo lubię pana Pucka, to mój dobry kolega, czytałem bajki jego córce Tosi – odpowiada prezydent. – Ale właśnie dlatego jest dla mnie czymś oczywistym, że w tej sytuacji powinienem odejść na bok i nie wtrącać się. Ta decyzja jest tez najlepsza dla pana Pucka, by ten wybór został dokonany wyłącznie w oparciu o kryteria merytoryczne. Jestem też przekonany, że pani Pachciarz podejmie właściwą decyzję.

Cóż, w historii nie tylko Poznania nie brakuje przypadków, kiedy konkursy wygrywały nie te osoby, które się najlepiej nadawały do pełnienia danej funkcji, ale te, które z różnych powodów wygrać miały. Nic więc dziwnego, że poznaniakom  trudno nagle uwierzyć w rzetelność i bezstronność komisji konkursowej, jako że rzetelność i uczciwość były zjawiskami przy konkursach spotykanymi zdecydowanie rzadziej. Prezydent to rozumie, ale zwraca też uwagę na to, że Poznań się zmienił także i pod tym względem.
– Poznaniacy będą się musieli przyzwyczaić – podsumowuje z uśmiechem.

Przypomnijmy, że to Jarosław Pucek, jeden z najwyżej ocenianych urzędników i w miejskich spółkach, i w samym urzędzie,  jest autorem pomysłu przekształcenia ZKZL w spółkę – wcześniej był dyrektorem ZKZL – co docelowo ma pozwolić na zdobycie dodatkowych funduszy na budowę mieszkań komunalnych. Jego poprzednik odszedł z pracy w atmosferze skandalu – audyt wykonany przez firmę Deloitte, a utajniony przez prezydenta Grobelnego wykazał gigantyczną niegospodarność szefostwa spółki, co ujawniła “Gazeta Wyborcza”. Jarosław Pucek objął spółkę bez pieniędzy, z bagażem lokali komunalnych w większości nadających się do generalnego remontu, koniecznością wypłacania co roku właścicielom prywatnych kamienic 9 mln zł odszkodowań za to, że lokatorzy z wyrokami sądowymi z prawem do lokalu socjalnego takich lokali nie dostali od miasta i nadal mieszkali w poprzednich mieszkaniach, oraz liczącą prawie 2 tysiące osób kolejką po lokal socjalny

W czasie jego zarządzania wybudowano 3 osiedla mieszkań komunalnych z ponad 400 mieszkaniami, a kolejne osiedla są w planach. Przeprowadzają się tam mieszkańcy z lokali miejskich w najgorszym stanie technicznym, a zwolnione przez nich lokale po remoncie stają się lokalami socjalnymi, których też w Poznaniu bardzo brakuje. Ale dzięki polityce prezesa Pucka “kolejka” osób, którym przysługuje lokal komunalny, a która w 2012 roku liczyła ponad 1650 osób, spadła do 900 w ubiegłym roku. Liczba lokali socjalnych w tym samym czasie wzrosła z 500 do 1250. Co za tym idzie, spadły znacząco kwoty, jakie miasto musiało wypłacać właścicielom kamienic.

W roku 2014 w kasie ZKZL było o 7 mln więcej niż w roku 2010. Dzięki polityce prezesa Pucka więcej lokatorów płaci czynsze i znacznie poprawiła się skuteczność rozłożenia zadłużenia na raty. Nie dość, że sama kwota objęta ratami globalnie wzrosła z niespełna 2 mln do ponad 6 mln, to skuteczność wzrasta z 46% do prawie 70%!
– W roku 2011 rozpoczęliśmy eksmisje z zasobu komunalnego – mówi Jarosław Pucek. – Sprawa trudna, ale twarde liczby pokazują, że tak trzeba. Okazuje się, że jednak w wielu przypadkach da się spłacać zaległości i płacić czynsz.

Prezes Pucek ma kolejny pomysł na to, jak zbudować kolejne mieszkania komunalne, które są Poznaniowi potrzebne, a na które miasto nie ma pieniędzy. Projekt opiera się na współpracy z TBS. Czy uda mu się go zrealizować?