.jpg)
.jpg)
Początek meczu należał do gości, którzy po pierwszych siedmiu minutach prowadzili 4:1. Miejscowi szybko zwarli szeregi i doprowadzili do remisu 5:5. Od 21 do 23 minuty gospodarze zdobyli cztery bramki z rzędu nie tracąc żadnej i prowadzili już 13:9.
Bardzo dobry fragment rozgrywali poznańscy obrotowi którzy obsługiwani ładnymi podaniami przez Macieja Tokaja i Daniela Bartłomiejczyka zdobyli w krótki okresie trzy bramki. Do szatni oba zespoły schodziły do szatni przy prowadzeniu podopiecznych Domana Leitgebera 16:13. Niestety po zmianie stron poznaniacy bardzo szybko roztrwonili swoją przewagę i mecz rozpoczął się od nowa. W 47 minucie gracze Tomasza Porzezińskiego prowadzili już 20:18. Duża w tym zasługa obu bramkarzy warszawskiej drużyny, na których przez długi czas nie mogli znaleźć sposobu zawodnicy MKS.
Końcówka meczu to już istny horror. Na siedem minut przed końcową syreną Jakub Soja wyprowadził gości na prowadzenie Warszawianki 24:23. Ale to był ostatni popis strzelecki w tym meczu zawodników w białych koszulkach bowiem swój kunszt bramkarski pokazał Dariusz Zarzycki. Poznański golkiper nie wpuścił piłki do siatki już do końca meczu, a obrona rzutu Szymona Płodowskiego na 30 sekund przed końcem spotkania dała gospodarzom upragnione zwycięstwo.
Na wypełnionej po brzegi sali Gimnazjum nr 54 w Poznaniu zapanowało istne szaleństwo. Poznańscy kibice kolejny raz pokazali, że w stolicy Wielkopolski jest miejsce na piłkę ręczną, a ich żywiołowy doping był dodatkowym zawodnikiem czerwono-czarnych.
Po sobotnim zwycięstwie z Warszawianką zawodnicy MKS mają na swoi koncie 13 punktów. W kolejnym swoim meczu poznaniacy zmierza się na wyjeździe z bardzo dobrze spisującym się w ostatnim okresie SMS Gdańsk.
Bramki dla MKS zdobyli:
Zarzycki, Badowski – Tokaj 8/1, Martyński 3, Komisarek 3, Przedpełski 3, Bartłomiejczyk 3, Kasperczak J. 2, Pochopień 2, Żochowski 1, Niedzielak, Maćkowiak.
Karne: 1/1.
Kary: 0 min.