Wybory do rad osiedli: mało chętnych!

Zgłaszanie kandydatów na radnych osiedlowych zakończone, ale wyniki nie napawają optymizmem. Do trzech rad zgłosiło się mniej osób niż jest miejsc, w kolejnej chętnych jest tylu, ilu miejsc w radzie, a w następnych trzech – o jednego kandydata więcej niż miejsc.

To oznacza prawdziwy problem dla tych mieszkańców, na których osiedlach zgłosiło zbyt mało kandydatów na radnych – bo rada tam może nie powstać. Wydział Wspierania Jednostek Pomocniczych UMP co prawda chce wyznaczyć dodatkowy termin zgłaszania kandydatów tam, gdzie brakuje kandydatów, jednak nie wiadomo, czy zgłosi się więcej chętnych. Jeśli chętni nie zgłoszą się także w dodatkowym terminie – na takim osiedlu nie dojdzie do wyborów,  rada nie powstanie i przez cztery najbliższe lata osiedle będzie sobie musiało radzić bez niej. A to z pewnością nie byłoby korzystne dla osiedla: rady dysponują całkiem sporym budżetem, który mogą wydawać na chodniki, drogi, place zabaw czy parki na swoim osiedlu, nie mówiąc już o dofinansowaniu szkół i przedszkoli, festynach czy osiedlowych świętach.

Najmniej chętnych zgłosiło się na Starym Grunwaldzie: rada liczy tam 15 członków, ale zgłosiło się tylko 9 chętnych. Niewiele lepiej jest w Kiekrzu, gdzie zgłosiło się 14 kandydatów, lub na Woli, gdzie jest ich 12. Na Głównej jest dokładnie tylu kandydatów, ile miejsc w radzie – 15.

Na Fabianowie-Kotowie, Jana III Sobieskiego i Marysieńki oraz Umultowie na 15 miejsce jest 16 kandydatów. Na Ogrodach – 18, na Krzesinach-Pokrzywnie-Garaszewie, Sołaczu, Starych Winogradach, Warszawskim-Pomecie-Maltańskim na 15 miejsc jest 19 kandydatów. W pozostałych osiedlach kandydatów jest więcej, ale też nie są powalające. Najwięcej chętnych jest na Łazarzu – tu o 21 miejsc w radzie osiedla powalczy 59 chętnych.

Razem miejsc w radach jest 678, a zgłosiło się 1171 kandydatów – w roku 2011 było ich 1258. Głosowanie w całym mieście ma się odbyć 22 marca.