Cytadela – jak zwykle – zdobyta

Bez niespodzianki zakończyła się wielka potyczka pomiędzy wojskami niemieckimi a szturmującymi Cytadelę żołnierzami polskimi i rosyjskimi. Niezwykłej batalii przyglądało się kilkanaście tysięcy poznaniaków.

Kilkanaście grup rekonstrukcji historycznej i łącznie kilkuset “żołnierzy” wystąpiło w niedzielnej inscenizacji na polach poznańskiej Cytadeli. Scenariusz? Jak zawsze taki sam. Pod koniec II wojny światowej garnizon poznański jest jedną z ostatnich przeszkód przed szturmem na Berlin, a jednocześnie jednym z “łamaczy fal”, które miały zatrzymać sowiecką ofensywę. Cytadela zaś staje się ostatnim punktem hitlerowskiego oporu w stolicy Wielkopolski…

W tym jednak momencie – 23 lutego 1945 roku – Cytadela (czy też raczej Fort Winiary) to już raczej morze ruin, wśród których broni się niewiele jednostek frontowych, za to w większości rzołnierzy działających raczej na zapleczu armii. Żołnierze radzieccy nie mają więc większych problemów, choć niemcy bronią się momentami zaciekle. Na nic ten trud.

23 lutego, w radziecki Dzień Armii Czerwonej i Floty, twierdza została zdobyta.

Jak zwykle podczas inscenizacji nie brakowało efektów pirotechnicznych i sprzętu z epoki II wojny światowej. Główną “gwiazdą” zaś był czołg T-34/85 ze zbiorów poznańskiego Muzeum Broni Pancernej przy Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych. Pojawił się on jednak pod koniec bitwy, przez co zbyt wiele ze swoich możliwości nie zaprezentował.

Mimo że co roku scenariusz jest niemal taki sam (z drobnymi modyfikacjami) to jednak dało się zauważyć jedną różnicę w stosunku do lat poprzednich – w tegorocznej inscenizacji jakby mniej było dobijania resztek armii niemieckiej. Wszyscy hitlerowcy “polegli” raczej w trakcie bitwy niż po niej.

Organizatorem poznańskiej inscenizacji było Stowarzyszenie Poznańska Grupa Rekonstrukcji Historycznej “Warta”.