Zachodnia Obwodnica Poznania gotowa!

To z całą pewnością był absurd – oto bowiem Zachodnia Obwodnica Poznania, która pierwotnie miała być gotowa w całości w 2011 roku, okazała się… dziurawa. Nie chodzi jednak o dziury w asfalcie, lecz w ciągłości drogi. Do końca 2012 roku bez większych problemów oddano do użytku trzy fragmenty drogi, czwarty natomiast (pomiędzy Rokietnicą a Tarnowem Podgórnym) utracił finansowanie.

Wszystko przez etapowanie budowy – podczas prac projektowych mieszkańcy gmin, przez które miała prowadzić droga, domagali się zmian w jej przebiegu. Dlatego, by przyspieszyć prace projektowe, drogę podzielono na cztery odcinki. Trzeci miał największe problemy i opóźnienia, przez co ówczesny minister finansów, Jacek Rostowski, obciął jej finansowanie.

Powstała więc droga z dziurą, którą kierowcy uszczypliwie zwali Dziurą im. Jacka Vincenta Rostowskiego. Mniej znanym przydomkiem był “Banan Swadzimski”, co wzięło się z fragmentu obwodnicy, w którym kierowcy zawracali z jednej nitki obwodnicy na drugą.

Pieniądze na szczęście się znalazły, i to jeszcze w 2012 roku. W kwietniu 2013 roku podpisano umowę z wykonawcą, który miał zakończyć pracę w 14 miesięcy. Nie udało się – na drodze do celu stanął jeszcze niewielki ślimak, który był pod ochroną, a także… zbudowany jeszcze w latach 60. XX wieku rurociąg “Przyjaźń”. Okazało się, że nie było go na mapie, a co za tym idzie – projektanci nie wzięli go pod uwagę przy planowaniu ZOP.

Banana (vel dziury) już nie ma, ślimak przeżył, rurociąg wciąż działa – a brakujący fragment drogi jest już gotowy. Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego zbadał drogę i wydał decyzję, na podstawie której można ją otworzyć. Poznański oddział GDDKiA musi jeszcze dokończyć znakowanie drogi, co ma się zakończyć do 20 grudnia. Tego dnia (czyli w sobotę) od rana kierowcy prawdopodobnie będą mogli korzystać z całej Zachodniej Obwodnicy Poznania.