W II LO są już sprawiedliwi

Pierwszy w Polsce tytuł szkoły publicznej przyjaznej dla sprawiedliwego handlu otrzymało II Liceum Ogólnokształcące w Poznaniu. Dzięki temu uczniowie mają zmieniać nie tylko najbliższe otoczenie, ale także… globalną gospodarkę.

Idea sprawiedliwego handlu nie jest jeszcze w Polsce zbyt popularna – w Poznaniu istnieje zaledwie kilka miejsc, gdzie można kupić produkty z logo “Fair Trade”. Jednak to właśnie stolica Wielkopolski uzyskała – jako pierwsze miasto w Polsce – tytuł przyjaznego dla sprawiedliwego handlu. Tradycję “pierwszego w Polsce” kontynuuje II LO im. Generałowej Zamoyskiej i Heleny Modrzejewskiej, które jest jedyną w naszym kraju szkołą przyjazną dla tej formy gospodarki.

O co chodzi?
– Idea sprawiedliwego handlu polega na godnym wynagradzaniu i stwarzaniu warunków do dobrej pracy – tłumaczy Leszek Kurek, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Poznania. – Tylko że w tamtych warunkach lokalnych (występujących w krajach trzeciego świata – przyp. red.), kulturowych, historycznych, często nie było warunków na wykształcenie się gospodarki, która dawałaby miejsca pracy. To od nas zależy, czy będziemy chcieli wesprzeć tych ludzi nie jałmużną, ale godnym wynagrodzeniem.

Właśnie ta idea była przez ostatni rok żywo obecna w II LO, które w czwartkowe przedpołudnie oficjalnie otrzymało tytuł przyjaznego dla sprawiedliwego handlu. Nie za darmo – uczniowie musieli m.in. informować swoich kolegów o sprawiedliwym handlu w ramach specjalnych lekcji, spotkali się z misjonarzem oraz z rówieśnikami z Holandii, organizowali konkursy wiedzy i wystawy o działalności “Fair Trade”. Do tego w szkole pojawiały się stoiska i kawiarenka z produktami oznaczonymi logo sprawiedliwego handlu. Wszystkie działania koordynowała Elżbieta Koralewska, nauczycielka przedmiotu Ekonomia w systemie matury międzynarodowej.

– Postanowiłam, że nie tylko moi uczniowie mają prawo się dowiedzieć o tych rzeczach, dlatego staram się propagować w całej szkole tę ideę – tłumaczy koordynatorka projektu “Szkoła przyjazna dla sprawiedliwego handlu” w II LO. – Bardzo dużo się działo w naszej szkole w ciągu ostatniego roku, a nasi uczniowie dowiedzieli się o współczesnym świecie i jego problemach oraz o tym, w jaki sposób nasz dobrobyt jest warunkowany ubóstwem innych ludzi.

Koralewska zwraca uwagę, że wystarczy niewiele, żeby pomóc ludziom na drugim końcu świata. Wystarczy kupić kawę, herbatę czy kakao z logo sprawiedliwego handlu. Co ciekawe, czasem nawet droższy o 20 centów kilogram kawy pozwala ludziom wysłać dziecko do szkoły. W rzeczywistości więc łatwo można wpłynąć na rozwój biednych krajów i stopniowe podnoszenie się ich gospodarek, które często są w rabunkowy sposób wykorzystywane przez globalne korporacje.

Niestety, wciąż taka forma wspierania ludzi z krajów 3 świata jest mało znana w Polsce. Zdaniem Koralewskiej, to się będzie powoli zmieniać.
– Myślę, że w przyszłości te produkty będą bardziej dostępne. Jeśli pojedziemy do Francji czy Wielkiej Brytanii to w wielu miejscach takie rzeczy są do kupienia. To jest taka nasza praca u podstaw, żeby uczniowie wiedzieli w jaki sposób produkowane są rzeczy, które spożywają, a pewnie dopiero w przyszłości będą mogli w jakiś bardziej znaczący sposób wpłynąć na świat.

Oczywiście sprawiedliwy handel można wspierać również lokalnie – np. kupując produkty regionalne albo od lokalnych dostawców. Nie wszystko jednak da się w taki sposób dostać, ponieważ w Polsce nie ma plantacji kawy czy herbaty. Zresztą polscy producenci i tak są w dobrej sytuacji, na co zwraca uwagę Kurek:
– Jestem urzędnikiem, wręcz urzędasem, jak nas się postrzega, ale prywatnie, od 30 lat, jestem włóczykijem, który za swoje pieniądze podróżuje w wariantach ekonomicznych po świecie. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że na 7 miliardów ludzi na świecie, tylko ok. miliarda można nazwać bogatymi. Wbrew pozorom, nawet jeżeli widzimy jakieś obszary biedy w Polsce, to my jesteśmy od pewnego czasu krajem tego bogatego świata.