Centra handlowe zabierają miejsca pracy

Taki wniosek płynie z analizy przygotowanej przez stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania. To dowód na niewiedzę polityków, którzy przy okazji otwierania każdego nowego centrum handlowego lubią wspominać o nowych miejscach pracy.

– Witam w Poznaniu kolejnego dobrego podatnika, który stworzył kolejne miejsca prac – tak podczas otwarcia galerii Poznań City Center mówił Ryszard Grobelny, prezydent Poznania. Stanowisko zobowiązuje, zatem to co mówi prezydent powinno mieć pokrycie w faktach. Czy tak jest?

“Kolejne miejsca pracy”, o których wówczas wspominał prezydent Grobelny, to tylko połowa prawdy. Bo choć nie da się ukryć, że one powstały, to jednak nie jest też tajemnicą, że nowe miejsca pracy w centrach handlowych wpływają na likwidację stanowisk w innych punktach miasta.

Jest analiza – ale nie urzędnicza…

Do niedawna jednak brakowało rzetelnej analizy, która ukazywałaby to zjawisko. Teraz taka analiza powstała. Czy przeprowadzili ją urzędnicy prezydenta Grobelnego? Nic z tych rzeczy – za sprawdzenie, jak to z tymi miejscami pracy jest, wzięło się stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania. Wnioski nie są optymistyczne – nie tylko dla polityków, lubiących chwalić nowe centra handlowe, ale przede wszystkim dla samych poznaniaków.

Okazało się bowiem, że choć w latach 1998-2013 otwarto 8 centrów handlowych o powierzchni najmu minimum 40 tys. metrów kwadratowych każda, to liczba miejsc pracy w sektorze handlu i napraw spadła z 43,3 tys. w 2007 roku do 36,7 tys. w 2012 (nowsze dane nie są jeszcze dostępne). Spadła też liczba osób fizycznych prowadzących własną działalność gospodarczą w sektorze handlu – z 19,7 tys. w 2005 roku do 18 tys. w 2012. To nie wszystko – o tysiąc (z 3,5 w 2005 do 2,5 w 2012) spadła liczba stałych punktów sprzedaży drobnodetalicznej na miejskich targowiskach.

To wszystko mimo – jak zaznaczają członkowie stowarzyszenia – wzrostu siły nabywczej oraz utrzymania się korzystnej dynamiki dochodów brutto do dyspozycji mieszkańca. W skrócie więc: twarde dane pokazują, że Polacy się bogacą, a powierzchnia handlowa w mieście wzrasta, a mimo to miejsc pracy w handlu jest coraz mniej…

“Co ciekawe, wyraźny spadek liczby miejsc pracy w sektorze handlu i napraw nastąpił w latach 2007-12, pomimo otwierania kolejnych galerii handlowych (II faza Starego Browaru – 2007, Pestka – 2008, Malta – 2009). Początkowy gwałtowny wzrost miejsc pracy do liczby 43,3 tys. osób w 2007 roku, został zahamowany i nastąpiła silna tendencja spadkowa. W tym okresie (2005-2012) o prawie 1,7 tys. osób zmniejszyła się liczba drobnych handlowców (osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą w tym sektorze)” – podkreślają członkowie IdP.

Podatki? Jakie podatki?

Ktoś powie, że wolny rynek ma to do siebie, że silniejszy wypiera słabszego, więc nie dziej się nic złego. W tym miejscu trzeba przypomnieć, że kosztem sklepów w centrach handlowych zamykane są sklepy w budynkach stojących przy poznańskich ulicach. Oznacza to mniejsze wpływy dla ich właścicieli – w tym dla miasta: pieniądze za wynajem powierzchni zamiast do kasy Poznania, trafiają do portfela właścicieli obiektów wielkopowierzchniowych. W efekcie przy ulicach mamy pustostany, a właściciele budynków nie mają pieniędzy na remonty i poprawę swojej infrastruktury. To z kolei przekłada się na jakość życia mieszkańców i ich bezpieczeństwo.

No tak – można stwierdzić – ale nowe galerie na pewno zapłacą podatki wyższe niż pojedynczy kupiec z targowiska. Czy jest to prawda? IdP nie podaje, jaką łącznie sumę do miejskiego budżetu wpłacą poznańskie centra handlowe. Wiadomo jednak, że podatku nie zapłacą pracownicy, którzy stracili pracę, przedsiębiorcy, którzy zwinęli swoją działalność, a właściciele budynków zapłacą podatek mniejszy.

Można jednak podać przykład Katowic – tam zysk z podatków z galerii handlowych oraz marketów wyniesie w 2014 roku ok. 4 mln zł. W Poznaniu jest więcej tzw. nowoczesnej powierzchni handlowej niż w samych Katowicach (bez aglomeracji śląskiej), ale nie należy się spodziewać, żeby wpływy z podatków w stolicy Wielkopolski były znacząco wyższe.

Obecnie w Poznaniu powstaje jedno wielkie centrum handlowe (CH Posnania, dawniej znana jako CH Łacina) oraz jedno mniejsze (Galeria Dębiec), a w planach jest jeszcze centrum handlowe przy ulicy Hetmańskiej. Wygląda więc na to, że sytuacja poznańskich handlowców szybko się nie poprawi – a wręcz przeciwnie…

Pełna analiza jest umieszczona na stronie stowarzyszenia: www.idp.org.pl.