Wielka kłótnia pod targami – o skarpy i ogródki…

W sobotnie przedpołudnie pod wejściem na Międzynarodowe Targi Poznańskie zebrała się grupa mieszkańców osiedla Leśnego w Czapurach, zbudowanego przez firmę Family House. Lokatorzy twierdzili, że deweloper ich oszukał – z czym inwestor się nie zgadza.

Protest nieprzypadkowo odbywał się pod wejściem na targi – bowiem oprócz festiwalu Pyrkon odbywają się tam także Targi Domów i Mieszkań. Na tym zaś wydarzeniu swoją ofertę prezentuje także spółka Family House. Właśnie w tę firmę postanowiła uderzyć niezadowolona grupa mieszkańców.

– Chodzi o brak dialogu ze strony Family House w sprawie skarp, które zostały bezprawnie, według wydanych warunków zabudowy, zbudowane na naszej własności – tłumaczył powody pikiety Paweł Nowak, przedstawiciel mieszkańców osiedla Leśnego w Czapurach. – Jednocześnie zagrabiono naszą własność, czyli nasz teren ogródków, które mamy w aktach notarialnych.

Zdaniem Nowaka firma Family House nie poczuwa się do winy i twierdzi, że wszystko było dokładnie spisane w umowie i jest zgodne z przepisami prawa budowlanego. Przedstawiciel mieszkańców informuje również, że deweloper nie odpowiada na pisma i nie reaguje na zażalenia mieszkańców.

– Problem dotyka mieszkańców ulicy Czereśniowej, czyli 32 rodzin. Ale nie tylko ich, ponieważ są też wille zbudowane na skarpie. Sprawą zajmuje się już Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, a urząd wojewódzki sprawdza całą dokumentację projektową – twierdzi Nowak. – Wydane warunki zabudowy nie przewidują skarp ani murów oporowych, poza tym nie były udostępnione przez inwestora wszystkim mieszkańcom. Projekt budowlany był pokazywany, ale dotyczył samych mieszkań, a nie zagospodarowania terenu.

Zupełnie inaczej całą sprawę widzi Jakub Pyżalski, prezes firmy, który wyszedł do pikietujących mieszkańców.
– Na osiedlu Leśnym mieszka ponad 3 tysiące osób – tłumaczy. – Pan Nowak biegał przez kilka ostatnich dni po osiedlu, próbując zachęcić do demonstracji większą ilość osób. Jak widać, udało mu się to tylko z kilkoma osobami (pod targami zebrało się ok. 10 osób – przyp. red.) i w ten sposób chce wymóc na nas jakiekolwiek ustępstwa wobec jego postawy. Ci państwo protestują dwa lata po oddaniu im mieszkań. Oni się zapoznawali z projektami, są tam ich podpisy. Na rzędnych terenu widać, że tam jest 13 metrów różnicy pomiędzy poziomami terenu. Nie trzeba być znawcą budowlanym, żeby to zobaczyć. Na razie żadna instytucja, która sprawdzała ten fragment osiedla, nie stwierdziła żadnych uchybień.

Pyżalski stwierdził również, że chętnie wykona zalecenia urzędów, o ile takie zostaną wydane, a z mieszkańcami może negocjować, jeżeli będą chcieli dojść do kompromisu. Ci jednak zapowiedzieli, że wybiorą drogę sądową.

Niezależnie od tego sporu warto przypomnieć, że istnieje kilka typowo budowlanych pozwoleń urzędowych, na które przy wyborze mieszkania trzeba zwracać uwagę – a czego najwidoczniej nie zrobili mieszkańcy Czapur. Warto się zapoznać z warunkami zabudowy lub (jeżeli istnieje) miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego (MPZP). Trzeba też sprawdzić projekt budowlany, którego częścią jest projekt zagospodarowania przestrzennego (ale to nie jest to samo co MPZP). Wszystkie szczegóły powinny znajdować się w wydanym pozwoleniu na budowę, bez którego nie można rozpocząć żadnej inwestycji. Dostęp do tych dokumentów można uzyskać we właściwym dla danego obszaru urzędzie gminy – ale trzeba przy tym pamiętać, że urzędnicy mogą zażądać powodu, dla którego się danym miejscem interesujemy. W tej sprawie natomiast najlepiej zwrócić się do dewelopera. Trzeba też pamiętać, aby zwracając się do urzędu w tej sprawie, podać konkretne nazwy dokumentów, o które nam chodzi – nie znając bowiem przepisów prawa, łatwo pomylić warunki zabudowy z pozwoleniem na budowę.

Nade wszystko trzeba jednak pamiętać, że najlepsze nawet wizualizacje są jedynie wizją grafika komputerowego i niekoniecznie muszą pokrywać się z rzeczywistością ujętą w urzędowych pozwoleniach…