Odwilż? Idealne warunki dla… przeziębienia

Raz zimno, raz ciepło, za chwilę mróz, a następnego dnia słońce i dodatnia temperatura. Co prawda ocieplenie może cieszyć, jednak trzeba przy tym bardzo uważać, ponieważ w trakcie odwilży bardzo łatwo o przeziębienie.

Wydaje się, że ostra zima skończyła się tak samo nagle, jak się zaczęła. Z jednej strony to dobrze – bo chociaż dzieci na pewno cieszą się ze śniegu i możliwości chociażby lepienia bałwanów, to już dorośli niekoniecznie są zadowoleni z utrudnień komunikacyjnych, zalegającego śniegu i śliskich chodników. Ale każdy kij ma dwa końce – i chociaż większość poznaniaków cieszy się ze wzrostu temperatury powietrza, to jednak wraz z odwilżą przychodzi nowe niebezpieczeństwo.

Bardzo łatwo bowiem zapomnieć, że temperatura powyżej zera nie oznacza, iż jest ciepło – i np. wyjść bez czapki albo ubrać cieńszą kurtkę. W takich sytuacjach bardzo łatwo o przeziębienie i grypę. Co roku w trakcie odwilży przychodnie i gabinety lekarskie pękają w szwach od pacjentów z katarem, kaszlem i lekkim przeziębieniem, ale też z grypą.

Czy można się przed tym ustrzec? Oczywiście, że tak. Należy jednak pamiętać o kilku prostych. Najczęstszą dolegliwością, z jaką musimy się zmierzyć, jest przeziębienie. Powodowane różnego rodzaju drobnoustrojami, rozwija się powoli, a pierwszymi jego objawami jest kichanie i drapanie w gardle. Zwykle w walce z przeziębieniem wystarczy zażyć odpowiednie środki farmakologiczne, które szybko postawią nas na nogi.

Lepiej jednak zapobiegać niż leczyć – dlatego też ważne jest, aby nie zapominać, że chwilowy wzrost temperatury nie oznacza końca zimy. Wychodząc z domu załóżmy czapki i zawiążmy szaliki. Niezbyt mocno, żeby nie przegrzać organizmu, ale też nie zupełnie nonszalancko. Pamiętajmy, że większość ciepła z organizmu ucieka właśnie przez głowę – jego nadmierna utrata z pewnością doprowadzi do przeziębienia.

Trzeba też pamiętać, aby ubierać się “na cebulkę”, tzn. zakładać na siebie kolejne – nawet cienkie – części garderoby. W ten sposób zachowamy kontrolę ciepła i np. w klimatyzowanym biurze będziemy mogli zdjąć niepotrzebne części odzieży.

Niektórzy powiadają, że nie ma lepszego sposobu na zapobieganie chorobom niż witaminy – i mają po części rację, jednak trzeba pamiętać, że większość preparatów witaminowych jest po prostu nieskutecznych. Dlatego tak ważne jest spożywanie np. owoców cytrusowych, zawierających dużo witaminy C. Jedna pomarańcza dziennie może jeszcze nie uchroni nas przed przeziębieniem, ale na pewno wydatnie wpłynie na wzrost odporności.

Pomocne będą też na pewno cytryny, np. dodane do herbaty z miodem. Równie skuteczny jest sok malinowy, ale tutaj trzeba uważać – przestrzegamy przed syropami malinowymi, ponieważ są one słodzone syropem glukozowo-fruktozowym, sprzyjającym tyciu i będącym bardzo niezdrowym dla organizmu.

Wiele osób chwali sobie domowe inhalacje, bardzo pomocne w przypadku kataru. Są one niezwykle łatwe w przygotowaniu – wystarczy do średniej wielkości garnka wsypać 3 łyżki soli i wlać 3 litry wrzącej wody, a następnie odczekać kilka minut, aż para przestanie nas parzyć. Inhalację przeprowadzamy poprzez nachylenie głowy nad wodą i przykrycie jej ręcznikiem. Następnie przez kilkanaście sekund należy głęboko oddychać przez nos. Taką operację należy powtórzyć co najmniej kilka razy. Niektórzy preferują dodanie suszonych ziół do wody, jednak już mieszanka z samą solą jest skuteczna.

Przede wszystkim jednak – jeżeli już coś nas rozłoży – nie unikajmy lekarza. Może się okazać, że krótka wizyta (i jeden dzień spędzone na L4) uchroni nas przed znacznie poważniejszymi konsekwencjami choroby. Poza tym pamiętajmy, że osoby z naszego otoczenia mogą się od nas zarazić, a wtedy wyjście z przeziębienia będzie trudniejsze.