Z okazji Dnia Babci i Dziadka: jak ustrzec się przed niechcianymi zakupami?

Przy okazji święta Miejski Rzecznik Konsumentów w Poznaniu postanowił przestrzec seniorów przed popularną ostatnio sprzedażą towarów podczas rozmaitych prezentacji – i zazwyczaj po zawyżonej cenie. A to nie jedyne pułapki, które czyhają na seniorów lubiących zakupy.

Do biura rzecznika wpływa coraz więcej skarg na działalność przedsiębiorców dokonujących sprzedaży towarów podczas rozmaitych prezentacji, odwiedzin konsumentów w domu i zawierania umów przez telefon – w ciągu ostatnich dwóch lat przybyło ich aż 15 tysięcy.  Zaproszenia na kawę, bezpłatne badania lekarskie, darmowe występy znanych artystów kończą się zakupem niechcianego i niepotrzebnego konsumentowi, ale bardzo drogiego sprzętu. Nie tylko nie ma on żadnych cudownych właściwości zachwalanych podczas promocji, ale w dodatku taki sprzęt w zwykłym sklepie można kupić znacznie taniej.

– Pewne praktyki to już nie jest kwestia technik marketingowych, ale zwykłe oszustwo – przestrzega wiceprezydent Tomasz Kayser. – I zazwyczaj jego ofiarą padają osoby starsze, bo są bardziej bezbronne.

Marek Janczyk, Miejski Rzecznik Konsumentów, potwierdza, że takich przypadków z roku na rok jest coraz więcej, a metody, na które dają się nabierać seniorzy – bardzo do siebie podobne.
– Zazwyczaj senior otrzymuje zaproszenie na pokaz, darmową wejściówkę na prezentację czy występ znanego artysty lub kucharza, a do tego kawę i ciasto – opowiada Marek Janczyk. – Na spotkaniu oferuje mu się też atrakcyjny upominek, a później następuje prezentacja.

Ona też wygląda typowo: zazwyczaj jest to pościel, koce, garnki, akcesoria czy leki mające właściwości “magiczne”. Koc na przykład leczy z wszelkich odmian reumatyzmu, garnki pozwalają zdrowo gotować i eliminować szkodliwe czynniki z jedzenia, a leki są tylko naturalne i leczą wszystko. Oczywiście ich ceny są odpowiednio wyższe niż tych w sklepach – przecież są “magiczne”.

Tymczasem po zbadaniu okazuje się, że żadnej “magii” w tych wszystkich artykułach nie ma, a identyczne można kupić w zwykłym sklepie po znacznie niższej cenie. Garnek, który na takiej promocji kosztował 500 złotych, w sklepie kosztuje 50 złotych, koc nie 3000, ale 300 złotych.

– W ten sposób kupujący traci symboliczne 5 tysięcy złotych – mówi Marek Janczyk. – I nie mówimy tu o kwotach abstrakcyjnych, tylko rzeczywiście wydawanych na takich promocjach.

Bo problem polega nie tylko na sprzedaży takich artykułów. Takie spotkania kuszą też dodatkowymi atrakcjami, jak spotkanie ze znanym kucharzem czy aktorem, bezpłatne badanie lekarskie i tym podobne.
– Tymczasem na miejscu okazuje się, że kucharz nie dojechał, ale na miejscu można kupić książkę z jego zdjęciem, oczywiście w promocyjnej cenie, co w tym przypadku często oznacza wyższej – mówi rzecznik. – Spotkania z lekarzem nie ma, ale jest wywiad o stanie zdrowia. Jeśli się doda do tego zakupy, to okaże się, że na całość można wydać nawet 5000 złotych, podczas gdy kupując to wszystko w normalnym sklepie i idąc do lekarza rodzinnego wydamy najwyżej 200 złotych.

Rzecznik ostrzega przed jeszcze innymi niebezpieczeństwami takich spotkań – organizatorzy mogą poprosić o podpisanie na przykład potwierdzenia otrzymania prezentu lub udziału w spotkaniu. Wówczas należy dokładnie i uważnie przeczytać podsuwany dokument przed podpisaniem, bo niejednokrotnie zdarzało się, że seniorzy podpisywali w ten sposób umowę kredytową o wartości kilku tysięcy złotych!
– Mówi się też klientom o sprzedaży na raty, a daje umowę o wzięcie kredytu, co jest droższe choćby z powodu dodatkowych kosztów – dodaje rzecznik.

Kolejnym niebezpieczeństwem są oferty przez telefon, głównie dotyczące obniżki rachunków telefonicznych. Wiele osób zgadza się na przesłanie oferty dotyczące nowych, niższych taryf. Gdy przyjeżdża kurier przywożąc taką ofertę, podpisują odbiór bez cienia podejrzliwości – po czym okazuje się, że nie podpisali odbioru dokumentów, ale umowę z nowym operatorem…

– Po miesiącu przychodzi faktura i wtedy użytkownik orientuje się, że zmienił operatora – mówi rzecznik. – Ale wtedy jest już zazwyczaj za późno na to, żeby coś zmienić.
– Sam się spotkałem z firmą o nazwie Telekomunikacja “Dzień dobry” – dodaje Grzegorz Ganowicz, przewodniczący Rady Miasta Poznania. – Proszę mi powiedzieć, co pomyśli 78-letni senior, gdy w słuchawce telefonu usłyszy: ” Telekomunikacja “Dzień dobry”?

Wykazanie takich oszustw jest niezwykle trudne, bo seniorzy przecież potwierdzają stosowne dokumenty własnymi podpisami. Niewiele jest też możliwości “odkręcenia” takiego oszustwa – można odstąpić od umowy w ciągu 10 dni, jednak często seniorzy dowiadują się o tym, że podpisali umowę, gdy przyjdzie faktura, a więc znacznie później. Znacznie lepiej jest zapobiegać, czyli: dokładnie czytać umowy podsuwane do podpisu, nie spieszyć się z podpisywaniem, nie podpisywać niczego, czego nie rozumiemy albo nie możemy przeczytać, policzyć starannie całkowity koszt umowy, nie ulegać namowom i przyspieszaniu, no i przede wszystkim nie wierzyć w cudowne właściwości czegokolwiek, bo takie występują najczęściej w literaturze, a nie w życiu…