Idą święta! Politycy gotowali grzybową i lepili pierogi

W menu były same wigilijne pyszności: zupa grzybowa, pierogi z kapustą i grzybami, ryba po grecku, a na deser: kutia i kompot z suszonych owoców. I wszystko ugotowali wielkopolscy politycy w SPOT…

Wielkie politycznie gotowanie zaczęło się o 11. Dwuosobowy zespół złożony z radnych miejskich Lidii Dudziak i Michała Grzesia z PiS był odpowiedzialny za rybę po grecku.
– Ja właśnie wczoraj jadłem, więc wiem, jak to się robi – zapewniał radny Grześ, z wielką wprawą obierając marchewkę, pietruszkę i seler.

Radna Lidia zajęła się smażeniem dorsza, w czym wykazała taką fachowość, że dyrygujący całością Michał Orłowski, szef kuchni, powiedział: “to ja się nie wtrącam”… A w dodatkowych obowiązkach miała też pilnowanie swojego klubowego kolegi, by nie przesadził z dodatkiem pieprzu, bo radny Grześ, jak wiadomo, bardzo lubi ostre przyprawy, które chętnie dodaje do dań, jeśli się go nie pilnuje…
– Szkoda, że nie wpadłem na pomysł, żeby tu przemycić kilka moich ostrych papryczek – wzdychał, siekając cebulę.

Zespół SLD złożony z Beaty Urbańskiej z rady miasta i Waldemara Witkowskiego, radnego sejmiku wielkopolskiego, zajął się kompotem z suszu, dodatkowo wspomagając zespół senatora Libickiego przy robieniu grzybowej i pierogów. Radni bardzo oburzyli się podejrzeniem, że kompot to taka łatwa praca.
– Oj nie, zrobienie dobrego kompotu to duża sztuka – przekonywał radny Witkowski. A radna Urbańska pozwalała niedowiarkom spróbować kompotu, żeby docenili walory smakowe. I warto było, bo wyszedł pyszny…
– Dodaliśmy suszone jabłka, gruszki, wiśnie, śliwki, morele, figi, a do tego świeże pomarańcze i cytryny – zdradza radna. – Do tego laska wanilii i cynamon, a kompot osłodziliśmy miodem wielokwiatowym.

Radnemu Witkowskiemu bardzo podobał się sos do ryby po grecku wykonany przez polityków PiS.
– Taki ładny czerwony wyszedł – żartował.
– Jak to czerwony, pan radny to wszędzie widzi czerwony, to przecież ciemny pomarańcz – obruszył się radny Grześ.

Nieco dalej trwa wytężona praca przy pierogach z kapustą i grzybami – do wałkowania ciasta oddelegowano aż dwie osoby: radnego Adama Pawlika i senatora Jana Filipa Libickiego. A po drugiej stronie stołu poseł Tadeusz Dziuba w skupieniu szykuje wigilijną kutię – potrawę z maku, bakalii, miodu i gotowanej pszenicy. To danie typowe dla wschodnich kresów, nie przyrządza się go w Wielkopolsce, gdzie zamiast tego jada się kluski z makiem, ale bardzo dobre, jak ocenili próbujący politycy. A obok powstawały śledzie w dwóch odsłonach z bardzo piękną dekoracją.

Najbardziej jednak chyba zaintrygował wszystkich radny miejski Norbert Napieraj, który mieszał w malakserze coś intensywnie zielonego i zdecydowanie nie wyglądającego na wigilijną potrawę.
– To będą kluski z bazylią do zupy grzybowej – zdradza. I gotowe ciasto nakłada do foliowej torebki, z której przez dziurkę wyciska równe, długie kluski wprost do wrzątku. Po zahartowaniu w wodzie z lodem intensywnie zielone kluski są gotowe, by je dodać do zupy i sprawdzić, jak smakują.

Ukoronowaniem gotowania jest oczywiście wspólne próbowanie tego, co się ugotowało. I trzeba przyznać, że nasi lokalni politycy wykazują się wielkim talentem w gotowaniu – wigilia wyszła wzorcowa, jeśli chodzi o smak. Tylko radny Michał Grześ narzekał, że w rybie po grecku w ogóle nie ma pieprzu…